Wpisy archiwalne w kategorii

powyżej 100km

Dystans całkowity:2042.00 km (w terenie 157.00 km; 7.69%)
Czas w ruchu:84:16
Średnia prędkość:24.23 km/h
Maksymalna prędkość:58.50 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:107.47 km i 4h 26m
Więcej statystyk

Pszczyna :)

Dzisiaj,

Niedziela, 28 września 2008 · Komentarze(5)
Pszczyna :)

Dzisiaj, jako iż tradycja niedzielnych relaksujących jazd miała być dochowana, wybrałem się do Pszczyny.

Wyjazd o godz. 11:00. Tempo umowne średnie. Od początku dokuczliwy wiatr w twarz, który ciągnął się będzie aż do Pszczyny. W pierwszych 20km, 3 roboty na drodze(ruch jednostronny :/). Dalej na rozjeździe w prawo na Bieruń. Dalej w prawo na Tychy i w lewo na Pszczynę. Tutaj pierwszy postój. Teraz już wolniejsza jazda.
Ożywiony wiatr, spadające liście z drzew. :)

Wjechałem do Pszczyny. ... Postój na przejeździe. Poniosło mnie trochę i musiałem zaliczył serpentynowy zjazd, po czym zorientowałem się, że trzeba wracać na górę, bo to nie ta droga :P

Wjazd do centrum i w końcu do parku. Zamek, Rynek i cały park bardzo piękny. Każdym kolejnym razem kiedy tu przyjeżdżam jest ładniej. Objazd ścieżek, napotkanie na kilka par młodych, kierunek skansen...

Skansen: Zagroda Wsi Pszczyńskiej...

Wstęp ulgowy: 2,5zł, od razu przywaliłem głową w futrynę(bo takie niskie ;P), na szczęście miałem kask xD Obszedłem cały skansen, kilkanaście zdjęć i powrót.

Powrót:

Wiatr zdecydowanie w plecy, po czym w Chełmie standardowo w twarz.
W Mysłowicach dobiłem sobie jeszcze kilka kilometrów do okrągłej setki i już jestem w domu.

Aktywny weekend dobiegł końca ;)

Zdjęcia:





Jeden z odcinków w Chełmie...





W drodze do Pszczyny, drzewny tunel



Spadające liście drzew...



xD









Pszczyński pałac



Balony młodej pary





Na rynku...



Rynek





W parku :)





W skansenie, rower w tle



Beeeeeee xD








Tym pozytywnym akcentem zakończyłem ostatni wrześniowy weekend ;)

Pozdrowienia dla Bikestat'owiczów i szosowych braci :]

Kraków 113km.....

Z

Sobota, 28 czerwca 2008 · Komentarze(4)
Kraków 113km.....

Z rana wbiliśmy w pociąg do Krakowa. Półtora godziny jazdy i na miejscu.
W pierwszych pięciu minutach pobytu w Krakowie, Andrzej zaliczył kontakt z ziemią z powodu jakiegoś oleju z frytek? Na kostce brukowej rozlany był i rozmazany na długości 40metrów ten olej. Spadł na bok gdzie miał telefon. Wyświetlacz poszedł w drobny mak i klapka z tyłu. K750i ;/ Wezwaliśmy straż miejską żeby doszła co i jak z tą plamą. Pogadanka ;/ Wezwano straż pożarną, żeby coś z tym zrobiła. Potem jeszcze na policję poszliśmy. Oczywiście z kwitkiem nas odesłali.. zaczęło się nie za fajnie... ;/

Pojechaliśmy przejechać wały na Wiśle ;] Było fajnie, najlepszy i najefektowniejszy dla mnie etap trasy ;]

Zwiedzanie Krakowa przez kilka godzin. Rynek, Sukiennice, Wawel, Kopiec... parę razy Wawel , Rynek, Barbakan, Kościoły itd...

Wyjeżdżamy z Krakowa..

Kilka godzin zanim dojechaliśmy tymi interwałami do Alwerni.. Potem trochę lepiej, ale znów Żarki, Libiąż dobiły. Potem już słabo... w Imieliniu zostawiliśmy Roberta. Dalej sami do końca. Andrzej jeszcze do Rudy Śl. musiał dojechać. Ja ledwo co dojechałem, nie z powodu złej kondycji, lecz z powodu bardzo silnego, ćmiącego bólu kolana. Bardzo źle to wygląda. ;/ Zobaczymy na dniach co jest... przecież nic z nim nie zrobiłem?????????

Tyle....

Zdjęcia:



Widać różnice? jak się świeci? Szklana, jak w zimę ;/ To było tu..



Wieża Mariacka



Wały Wisły



Smok Wawelski



Wawel



Ponownie...



....



...



Bolid Kubka na rynku w Krakowie ;]



Rynek, art



Teatr



Barbakan



Kopiec

Tyleeee..

147,8km Pętla Jurajska.

Wybiło

Środa, 11 czerwca 2008 · Komentarze(10)
147,8km Pętla Jurajska.

Wybiło 8000km od 2oo6 roku :)

Na dziś zaplanowaliśmy pętlę jurajską:

Mysłowice->Chechło->Ryczów->Pilica->Ogrodzieniec->Mysłowice

A zaczęło się tak...

3:35 pobudka :] Szybko przygotowanie czegoś do żarcia, spakowanie się i na zbiórkę. 4:30 to dobra godzina do rozpoczynania dnia :P Ja, Daniel i Marek zjawiliśmy się na czas. W drogę. Nie było za ciepło. Przez Niwkę do góry na zagórze jakoś dojechaliśmy, dalej przez Strzemieszyce na drogę nr. 790 no i do Chechła. Tam podjazd na Pustynię Błedowską, byliśmy godzinę przed planowanym czasem(7:00). Posiedzieliśmy, pogadaliśmy.

Ta pętla odbywa sie właśnie dzisiaj z powodu wycieczki z naszej szkoły do Ryczowa na skałki. Ok. 7:30 zadzwoniłem do Adriana by dowiedzieć, się co i jak, o której będą w Ryczowie.

Dobra pojechaliśmy do Ryczowa. Najpierw przekraczaliśmy drogę na Ogrodzieniec. Teraz podjazdy :/ Interwałowy teren. No ok, dobry trening przed górami. Trochę się pomęczyliśmy. Wjechaliśmy w końcu na żółty szlak by dojechać do centrum Ryczowa. Przeprawa ciężka, piach po piasty. Jakoś poszło. Jesteśmy w centrum.
Zastanawiamy się na jakie skałki udadzą się koledzy ze szkoły, w końcu dzwonimy, nic dalej nie wiemy ;/ Jedziemy na ślepo, przez Kolonie Ryczów, zatrzymujemy się na prawię godzinę w polu. Próbujemy się cokolwiek dowiedzieć. W końcu jakieś konkretne info i w drogę. Powrót w stronę żółtego szlaku. Zaraz mija nas autokar, z kolegmi ;P Dzwonił kumpel ;D Dobra zaraz do nich dojechaliśmy i co?? Zdzwiwko ;D O to chodziło ;D

Teraz już na skałki całym pieszo-rowerowym peletonikiem :)
Podjechaliśmy, zostawiliśmy rowery i na zbiórkę do przewodnika. Trochę słuchania. Potem, podział na grupy i do dzieła. My z Markiem samodzielnie na skałki, Daniel do jaskini. Połaziliśmy :) Wysoko.. Zdjęcia, powrót na dół. Teraz jeszcze do sklepu z Danielem, powrót na górę. Obiad ;D i w drogę powrotną. Teraz w stronę Pilicy. Zjazd żółtym szlakiem i na Smoleń. Teraz najgorszy moment. Nie chce nam się ;D
Kolejne górki jakoś połykamy. Zjazd z jednej i nowy rekord prędkości 68,2km/h.
Potem wjazd do Piliscy i na Ogrodzieniec. Ciągle pod górę i bez chęci jazdy. 2km przed podzamczem przerwa, pół godziny. Walneliśmy się do trawy i prawie śpimy ;D

Dobra po przerwie w drogę i na Ogrodzieniec. Tam na drogę 790. Teraz 30km/h. Zaczęło kropić. Podjazd pod Niegowonice i w dół serpentynami. Potem do sklepu na drugie danie ;D 2 jogurty(300g) + 2 kajzerki. W drogę.

Zdecydowaliśmy się jechać przez Pogorię i tam też w krótkim czasie dotarliśmy. Zaczęło lać, jak to zwykle na pogorii. Nie było wesoło, co się później okazało. Ale wróćmy do 'teraz'. W barze, pod parasolem sie schowaliśmy. Hambek i Frytki wszamaliśmy. Przestało padać jedziemy.

Jakoś jedziemy, cali mokrzy, mokra droga. Dojechaliśmy do Będzina, nieszczęsnego. Jadę 30km/h, przejazd przez tory, bardzo ślisko, za mały kąt najazdu i przednia opona straciła przyczepność, w rowku toru pojechałem, potem bokiem po asfalcie, wjeżdżając przy tym w kałuże, zaraz po tym najechał na mnie Daniel.

Straty: Rozcięty i obity łokieć, otarcia deszczówki, otarty róg kierownicy, wgniecony pedał, pręt siodła wypadł z rowku, złamany uchwyt lampki przedniej, otarte siodło. Chyba tyle, dobrze, że miałem deszczówkę na sobie.. (ehh).

Na miejscu widać ślady na jezdni. Było groźnie, ale dalej...

Jakoś pocerowałem łokieć na miejscu i w drogę. Teraz przez niwke i do domu.

Dużo się działo więc zdjęcia:



Kościół przed Chechłem



Pustynia błędowska



Ja, jeszcze na świeżaku xD



Kapliczka żołnieży AK, żółty szlak do Ryczowa



Krzyż, Ryczów



Kolonia Ryczów, koledzy



Skałka



Miejsce dogodne dla naszym maszyn, rejon wspinaczkowy Gim nr. 1



Wszyscy :)



Z Markiem, łazimy po skałkach



..



Skałka, art



Trwa wspinaczka...



Skałkowo



`



Powrót, żółty szlak :o (pieszy!)



My i nasze kolejne ambicje



Pilica, rynek



Postój, widać podzamcze



To było tu... Widać świeży ślad wewnątrz toru, i rozsypaną ziemie... na asfalcie został ślad tarcia, a tam dalej przeleciałem do kałuży.

Tyle ;]
Dużo przygód.. ;D

100,5km, Sławków ze szkołą

Sobota, 7 czerwca 2008 · Komentarze(2)
100,5km, Sławków ze szkołą + Pętla

Start 10:00.
Uczestnicy: Ja, Danie, Marek, Przemek, Robert + 2 nauczycielki

Wiało trochę. Czasami nawet mocniej. Ogólnie jechało się średnio fajnie. Na zmianę moc-tempo.

Trasa:

Mysłowice->Sosnowiec(DSD)->Klimontów->Balaton->Sławków->Po mieście->Borki->Jaworzno->Maczki->Szczakowa->centrum->Brzęczki->Słupna->Dom

++++++++

Po obiadku, natchoniony wyskoczyłem znów na rower..
Długość pętli: 30km. Wiało niemiłosiernie, ale dałem rade. !

Pętla Mysłowicko-Sosnowiecko-Jaworznicka

Trasa: Mysłowice->Sosnowiec(centrum)-Niwka->Fasion->Jaworzno->Elektrownia->Brzezinka->Słupna->Dom

Zdjęcia:



Sąd rejonowy - Sosnowiec



Balaton - Sosnowiec



Kierunek - Sławków



Artystycznie? Studnia i niebo nad Sławkowem



Kościółek - Sławków



...



...

Pętlaaa..



J'aworzno



W kierunku elektrowni...



Ścieżka...



Tęcza..



...



Dwie tęcze...



Artystcznie?



Tak było ok. godz: 19:20



Przez palce, słońce przeplatane...

-------------

To tyle ;)

Max-52,2km/h

116km`JB o4 :)

Etap

Sobota, 31 maja 2008 · Komentarze(8)
116km`JB o4 :)

Etap 4 - Dwa Zamczyska i Pierścień Regulic

Dzisiaj wspólnie z Błażejem, Markiem i Danielem wybraliśmy się na czwarty etap Jura Bike.

Start o godz. 8:00. Fotka i w drogę..

Szybko przejechaliśmy przez Mysłowice i Imielin. W Chełmie Śl. skręciliśmy w prawo i drogą koło symbolu Chełmu Śl. wjechaliśmy na drogę ku Chełmkowi. Wjazd do Małopolski przez most na Przemszy. I męczący podjazd. Potem znów kilka interwałów przez Chełmek i Libiąż, no i dalej cisnęliśmy w stronę Wygiełzowa.
Szybka przeprawa no i postój w barze koło skansenu w Wygiełzowie. Po przerwie, podjazd pod zamek, tam Daniel udał się zwiedzić zamek, a ja wypiłem Kicka ;D Teraz już wjazd na szlak, widoki i jazda dalej. Teraz trochę zjazdu i podjazd. Wjechaliśmy i "zjechaliśmy" trzeba było uważać na zakrętach, żeby nie wyrzuciło ;D Moja prędkość to 65km/h innych podobna ;P Później kilka podjazdów i zjazdów no i byliśmy w połowie szlaku. Teraz trochę spokoju, szutrowa droga... Po wyjeździe skręt w prawo i podjazd.. serpentyną do góry.. Jakoś wjechaliśmy.. Jesteśmy w Alwerni, mała sesja i do klasztoru. Trochę fot i do sklepu, mijając po drodze Muzeum Pożarnictwa. Teraz już tylko zjazd no i kolejna serpentyna.. Strzeliło 2000km w tym roku :P Ostatni dzień maja ;] Dobra podjechaliśmy. Potem trochę asfaltu, nawrót w lewo i ładne widoki. Zjazd i znaleźliśmy się w Źródełku Jurajskim. Dla wszystkich wielka ulga ;P Zimna woda ;P No i "ścianka wspinaczkowa" :D:D trochę posiedzieliśmy i w drogę. Niektórzy toples xD Teraz zgubiliśmy szlak, ale błąd szybko naprawiliśmy i jechaliśmy już w stronę kopuł radia RMF FM. Jeden z gorszych odcinków. Najcieplej i pagórkowato. Jakoś pocisnęliśmy i już tylko kilka set metrów do zamku w Tenczynku. Podjechaliśmy, posiedzieliśmy, pofotorgafowaliśmy, połaziliśmy, zjedliśmy obiad :D No i powrót. Zjazd extremalny, świadczy o tym fakt, że Marek zaliczył kontakt z ziemią ;P Teraz powrót. Wracamy niebieskim szlakiem przez Puszczę Dulowską nad zalew Chechło. Puszcza bardzo piękna. Bardzo ładne i przyjemne miejsce. Nadjechaliśmy w końcu nad Chechło. Wszyscy migiem się rozebrali i? No i do wody! :D Przyznam 'strefa jajek" najgorsza ;P Ale już za chwile wszyscy pływali. Ochłodzenia, panowie poszli na lody no i zaraz w drogę. Teraz do Chrzanowa, dalej zielonym szlakiem(JB o1) do Stawów Groble i przez Byczyne, Jeleń pod Rakovie. Dalej przez Dziećki, Kosztowy i Brzezinke podjechaliśmy na Słupną. Teraz już tylko w długą i do domu. :)

Etap 4 - Dwa Zamczyska i Pierścień Regulic zaliczony :)
Daniel sobie nieźle poradził, należą mu się brawa za wytrzymałość, jak na pierwszy tak długi etap. Witamy w teamie! ;)

Ps. Od teraz każdy kolejny wyjazd planujemy z kąpielą w jakimś jeziorku :P

Max prędkość: 65,0km/h

Zdjęcia:



Start, cała ekipa



Chełm Śl., mak ;P



Wygiełzów skansen, odpoczynek



:)



Daniel na tle zamku



Hehe ;P



Zamek Lipowiec



Grzyb ;)



Widoki z Lipowca, Daniel



Szlak ;)



Odpoczynek.. koledzy



W oddali klasztor w Alwerni



Nasza grupka z Mysłowic :)



Klasztor w Alwerni



Marek nie wytrzymał ;D, Jurajskie źródełko



Zimna i czysta



Toples xD



Daniel przed Tenczynkiem ;P



Zamek



Ruiny



Puszcza Dulowska



Chechło i chłopaki ;D

Pozdrowienia
:)

126,7km :) Beskid Mały`Hrobacza

Wtorek, 27 maja 2008 · Komentarze(12)
126,7km :) Beskid Mały`Hrobacza Łąka (828m n.p.m.) zaliczona :)

Rano o 7:15 wyruszyliśmy aby zdobyć długo planowany szczyt :)
Bardzo szybko dotarliśmy do Kęt, gdzie zobaczyliśmy góry(godzina 9:30). Skierowaliśmy się na Porąbkę, i obok zapory wodnej dojechaliśmy do punktu wjazdu na szlak. Już od początku podjazd, wydawał się stromy, ale jak się później okazało to był zalążek tego, co miało nadejść :P Asfalt wijący się serpentynami w górę, upał i początki "kryzysu wysokogórskiego" dawały się nam we znaki. Kilka przerw... kilka.. zgubiłem Błażeja z oczu, który gdzieś z tyłu męczył podjazd. Nieszczęsne 100 metrów podejścia z rowerem :/ (brak asfaltu, korzenie, kamienie i stromizna), ale zaraz z powrotem na siodle, kręcę w górę. Teraz już Dziurawy asfalt i kamienie. Coraz bardziej stromo, przebijają się widoki na góry.. Ostatni postój, baton i w górę. Stromo, kamienie, korzenie, ale dałem radę! Jestem... schronisko no i krzyż..
Podjechałem, dwie minuty po jedenastej... zadowolenie! yeaa ;]
Teraz czekałem na Błażeja... przyjechał 15 minut po mnie, po drodze pisząc jeszcze sms'a o okrutnym kryzysie.. Dojechał :)

Teraz już tylko piękny widok z platformy ;) Mieli racje, jest tam na prawdę pięknie. Zdjęcia, głęboki oddech świeżym powietrzem i zjazd w dół. Tym razem czerwonym szlakiem. Szlak ciężki, bardzo kamienisty. Na pewno nikt tam na rowerku nie podjedzie ;] Czasami udało się rozpędzić, ale zaraz ostre hamowanie, bo na drodze już kamyczki... zjechaliśmy.. Widać górę.. zdobyliśmy ją..

Z zachwytem, wróciliśmy spokojnie do domu...
Jak to dobrze, że nauczyciele raz na jakiś czas strajkują, wtedy można wybrać się w góry, po oddychać...

Zdjęcia:



W drodze ku Hrobaczej



Wjazd na szlak i "no to jazda" xD



Błażej męczy podjazd no i te widoki ;)



Mountain x)



Kawałek, który nie podjechaliśmy :(



Już szczyt, widok z platformy



Wolność ;D



Na szczycie - Krzyż III tysiąclecia



...



828m n.p.m. :)



Widoki...



Błażej żyje ;D



I ja też xD



To co kocham!



Zjazd, przeważnie tak było...

--------

Tyle ;)

Namawiam bardzo na spróbowanie swoich sił i zaliczenie tego pięknego szczytu :)

Pozdrawiam
Tobek

113,8km`JB`o3 zaliczone ;)

113,8km`JB`o3 zaliczone ;)

PEŁNA RELACJA -> www.jb.30.pl

Masakra dzisiaj :P

W skrócie na razie, będzie później cała relacja.

Najpierw z grupką z gimnazjum dojechaliśmy do Pogorii 3, gdzie odłączyliśmy się od nich i pojechaliśmy dalej. Wjechaliśmy na drogę główną i po chwili z wijących się wysoko serpentyn wjechaliśmy do Łaz. Bardzo szybki zjazd(63,1km/h). Spod dworca PKP ruszliśmy szlakiem do Chechła. Początek ciężki, do tego upał i mega wilgotność powietrza. Przejechaliśmy jakoś szlak. Podjechaliśmy na Pustynię Błędowską. Parę zdjęć i uciekamy do domku. W drodzę powrotnej mocno wiało, skwar był nie do zniesienia. Po wjechanie na sporą górkę, przyszedł moment krytyczny :/ Dobra zjedliśmy(na przymus!) i ruszyliśmy dalej. Postanowilismy ominąć Strzemieszyce i pokierować się znów na Pogorię. Tak zrobiliśmy i dobrze bo omineliśmy rozpoczynającą się nad Hutą Katowice burze. W drodzę na Pogorię 3, uciekaliśmy przed burzą. Tempo dla wyjadaczy xD Mnóstwo ludzi na ścieżkach, co doprowadziło do niegroźnej czołówki z chłopakiem, w której brał udział Michał, a za 20 metrów zaliczyłem OTB podczas nagłego chamowania przed dzieckiem :/ Dobra dalej trochę siedzieliśmy opd paryzolem, hambek i hotdog zjedzony i w drogę. Minimalnie kropiło, dojechaliśmy szybko do Parku Sieleckiego. Tutaj pies prawie wpadł mi pod koła! :/ Dobra szybko do domu i koniec :D

Zdjęcia:



Spotkanie przy gimnazjum



Wymiana dentki u Daniela



W drodzę na Pogorię, Michał



Pogoria III



Ryba o długości 40cm :/



Pogoria IV



Widok z górki w Łazach



Dworzec PKP w Łazach, wjazd na szlak



Na szlaku



Jakieś konkretne oznaczenie :D



Tuż przed Pustynią, kwiatek



Widok z wzgórza przed Pustynią



Bunkier, pustynia, gorąc, skwar, piach...



Pustynia w całej okazałości



Burza nad Hutą Katowice, ucieczka...



Tym razem już sami w tym samym miejscu, nad Pogorią III, pod paryzolem



Padało xD

Na razie tyle :P

JB 01-100,6km - zaliczone

Niedziela, 13 kwietnia 2008 · Komentarze(3)
JB 01-100,6km - zaliczone ;)

JB 0'1 - 100,6km - zaliczone ;)

Jura Bike 2oo8 rozpoczęty :) Pierwszy etap zaliczony. "Wokół Chrzanowa"

Start dość późno bo o 10:20. Nikt oczywiście nie był chętny, więc pojechałem sam.
Już od początku przeraźliwie wiało. A co sie później okazało, ICM bardzo się mylił z tym wiatrem na dzień dzisiejszy. Dobra dojechałem bardzo szybko do Rakovi(2 razy się podczepiałem pod bikerów). Średnia na tym odcinku wyniosła 29,2km/h. Bardzo ciekawie. Dalej dojechałem do Byczyny, gdzie skręciłem i pojechałem na Stawy Groble. Przyjechałem na miejsce, gdzie rozpoczynałem wjazd na szlak. Okjedziemy. Pierwszy odcinek bardzo nieprzyjemny, mokro, kałuże no i piach... Przeżyłem, dalej trochę kluczenia na przemian asfaltowymi i terenowymi ścieżkami.

Zaczęły się podjazdy.

Teraz jeszcze asfaltowe, ostro prowadzone podjazdy pod wiatr. Na szczytach pagórków, widoki na okoliczne wsie i mnóstwo zabudowań. Dalej w teren ;) Miło bym wjechać na utwardzony szuter. Przejazdem jeszcze zdjęcie z kozami xD. Dalej dojechałem pod hałdę na Chrzanowie. Dalej jakoś się dowlokłem do Chrzanowa, centrum.

Witamy w Chrzanowie.

Po pierwsze to bardzo trudno było się połapać gdzie prowadzi szlak, straciłem na to mniej więcej pół godziny :/ Po jakimś tam czasie znalazłem w końcu tą ścieżkę, nieźle podenerwowany. Jadę koło lasu no i świta mi, że tą drogę dzień wcześniej z satelity oglądałem, by zobaczyć co mnie czeka ;) Tutaj zaczęło się robić jurajsko - pięknie! Smutki z centrum natychmiast zniknęły. Po chwili już byłem nad Jeziorem Chechłem. Ładnie to wygląda i bardzo dobrze oznakowane dla rowerzystów wszystkie szlaki. Kilka zdjęć i dalej w drogę.

Zaczęła się prawdziwa, twarda JURA!

Dojechałem do Źrebcy, przed moimi oczyma ujrzałem wielką kopalnianą hałdę. Która to już z kolei? Dobra, myślałem, że to tylko przejazdem, a jednak nie. Terenowy podjazd dał nieźle popalić, ale za to wynagrodził go widok kamieniołomu. Pięknie :) Dalej już bardziej mokro, w jednym miejscu trzeba było nieść rower. Wyjechałem z tego 'bagna' i na asfalt.

Naprawdę górzyście.

Najpierw całkiem niezły zjazd, a zaraz potem w prawo pod pnącą się wysoko serpentynę. Samemu to nie takie łatwe, wiatr nie pomagał. Za mną dwóch innych kolarzy, też nie dają rady... Jakoś dokulałem się do góry. Przy domu pomocy społecznej zgubiłem drogę i zjechałem stromym zjazdem w dół. Na dole zorientowałem się, że zgubiłem szlak. Z powrotem do góry. Dobra znalazłem drogę. Teraz już tylko podjazd pod bodajże, największe wzniesienie na szlaku(403m). Dojechałem, zsapany, wyczerpany i lekko zniechęcony. Odpoczynek, jedzonko i w drogę. Teraz orzeźwiający zjazd w dół... Teraz w prawo i dalej....

Kierunek Wygiełzów ->

No teraz podjazd.. niezły podjazd... zaskakująco wyczerpujący podjazd. Dałęm rady. Musiałem dać rady. Nagroda, piękny widok na zamglony Beskid. I otoczenie ;] Następna nagroda to najbardziej extremalny zjazd dnia. Ponad 50km/h na trawie i trochę więcej na asfalcie. Trochę za późne hamowanie, ale wyrobiłem xD Teraz już widać zamek ;] Nie podjeżdżam, za mało siły. Przejazd obok skansenu i dalej w drogę.

Co za ludzie... :[

Tutaj sie pogubiłem. Zamalowane znaki szlaku.. ;/ Nie wiadomo gdzie jechać. Wynikiem czego ominięcie jednego odcinka szlaku :/ Dalej 20 minutowe szukanie szlaku i w którą stronę jechać. Na chybił trafił pojechałem we właściwą stronę. Okolica ładna, pagórkowato. Co to oznacza ? Oczywiście podjazd, jeden z najtrudniejszych. Moja moc w nogach nie dawała rady w pewnych momentach. No i zarys na prawdę przerażający. Kamienie na podjeździe :/ Potem trawa. I tak na zmianę. W końcu wyjechałem na te grodzisko, coś koło 380m. Dobra teraz minimalny zjazd. I znów podjazd. Znów na kopalnie wapienia? Teraz po wycince lasu. Bałem się o oponki :/

Ku końcowi...

Teraz przez las już nie tak ciężko. Nie pagórkowato. 10km do końca szlaku jakoś przeleciało. Dojechałem do Stawów Groble gdzie zaczynałem. Szczęście i potworne zmęczenie z przejechanego etapu :) Teraz jeszcze trzeba dokręcić do domku te 25km. Nie było łatwo. Wiatr totalnie mnie dobił. W przerwie zauważyłem jeszcze, że złapałem gumę(która to już w przeciągu 2 tygodni ? ;/) dopompowałem oponkę i o dziwo dojechałem na napompowanej do końca.

Słowo kończące

Było na prawdę bardzo ciężko. Samemu przekręcić te 100km w takim terenie... Tak się zastanawiam jeśli każdy następny etap JB będzie tak ciężki to czy my damy radę? Za to Jura ma swoje uroki, za które dziś zapłaciłem wielkim wysiłkiem. No jak wiemy nie ma nic za darmo. Trzeba było się pomęczyć... A co do fot to wybrałem najlepsze, bo tyle bym musiał wrzucać, że strach :P
Teraz tylko regenerować siły i przygotowywać się do kolejnego etapu.
II etap - Szlak Niebieski wokół Bukowna

Zdjęcia:



W drodze na Byczyne



Wjazd na szlak - punkt Stawy Groble



Górki, w stronę centrum Chrzanowa



Widoki



Kozy i ja :)



Hałda w Chrzanowie



Szlak



Strumyczek? przed Jez. Chechłem



W drodze nad jeziorko, czuć las ;)



Jezioro Chechło



Kamieniołom, podziw :)



Przepiękne widoki, na najwyższym wzniesieniu na szlaku



Zjazd do Wygiełzowa, widoki



Kościółek po zjeździe do Wygiełzowa



Widać wieżę zamku



Podjazd, pod grodzisko(380m)



Kopalnia, schron, wycinka



W drodze powrotnej do Stawów Groble



Staw Groble
----------------------
To tyle ;)

V-max - 60,2km/h

124,4km - cel góry andrychowskie

Sobota, 5 kwietnia 2008 · Komentarze(9)
124,4km - cel góry andrychowskie - Wapienica (531m n.p.m.)

A było to tak...

Start o 9:00, spotkanie na Shelu. Ja, Błażej, Michał i Marek zdecydowaliśmy się podjąć takiego wyzwania ;)

Ruszyliśmy dziesięć minut po dziewiątej i szybko, z wysoką średnią przejechaliśmy Mysłowice, dalej Imielin i dojechaliśmy do Oświęcimia. Tam mały postój, sprawdzenie mapy i w drogę. Najpierw trochę krajówką, potem wojewódzką nr. 948 prowadzącą do Kęt. Pokazał się pierwszy podjazd. Za nim w lewo na drogę nr. 949. Prosto do Osieka i dalej przez pobliskie wioski. Tutaj zaczęły wić się serpenty, które zawsze były podjazdem. Zniszczone drogi, gnojówka w rowach i tym podobne ustrojstwa... Przejechaliśmy te podjazdy. Dalej odbiliśmy w kierunku Andrychowa. W oddali pokazały się pierwsze góry.. Piękne zjawisko :] Dalej zniszczone drogi i dużo większe podjazdy. Jechaliśmy.. jechaliśmy, aż w końcu nasze oczy ujrzały tabliczkę z napisem Andrychów ;) Uradowanie :) Widoki przy niej przepiękne, tylko tam zostać :) Góry!! - Wielkie WOW!!! Oczywiście chwilowa sesja zdjęciowa i dalej w drogę. Znów na krajówkę w kierunku centrum. Ze sporej górki w dół, chwile pedałowania i już centrum. Tam dojechaliśmy do Parku Miejskiego. Uzupełnienie pożywienia w pobliskim sklepie i ruszamy by znaleźć początek zielonego szlaku, którym mieliśmy dojechać na Wapienicę. Trochę pokrążyliśmy by znaleźć szlak, ale w końcu z dworca wjechaliśmy na niego. Początek bardzo ostry, podjazd asfaltowy o sporym nachyleniu. Zaraz potem wjazd na mokrą trawiastą ścieżkę. Smarowanie łańcucha, przekąska i w drogę :) Bardzo trudny, najpierw trawiasty potem błotnisty podjazd. Trzask... patrzę, łańcuch spadł. Trochę problemów z wyciągnięciem, ale poradziłem sobie. Dobra, dalej podjazd. Mniej śliski, ale stromy. Korzenie nie ułatwiały sprawy. Dalej leśną ścieżką pokierowaliśmy się na polankę, tam piękny widok na Andrychów i okolice. Parę fotek i w drogę. Przejechaliśmy polanką, potem lasem. Ujrzeliśmy nasz cel - Górę Wapienicę. Teraz zjazd kamienistym szutrem i podjazd tą samą nawierzchnią. Dalej trochę asfaltem, a potem to już pchanie rowerów(nie dało się podjechać, taka stromizna)... najpierw przez zieloną polankę, dalej trochę w lesie po korzeniach. Potem się zawzięliśmy i pomykaliśmy z trudem w stronę szczytu. Daliśmy radę, choć podjazd kamienisto-korzeniowy był bardzo trudny. Zdobyliśmy szczyt rzekomo dwa razy z powodu zapędzenia się Marka dalej szlakiem w kierunku "Przełęczy Kaczyńskiej". Wróciliśmy się potem na szczyt ;) Tam pozytywne rozmyślania o Górach i uroczyste uczczenie Michała urodzin. Przekąska i w drogę powrotną. Zjazd był extra ;) Nie ma co xD Powrót dalej tak samo szlakiem zielonym. Do centrum Andrychowa szybko zajechaliśmy. Dalej w stronę Osiek'a tak jak przedtem. Szło nam dobrze. Znów przez te dziurawe drogi do Oświęcimia. Dalej jak poprzednio przez Babicę do Bierunia. Tak do Chełmu Śl. Tutaj już małe kłopoty... nasze pośladki miały zgon xD No i wiało :/ Jakoś daliśmy radę dojechać do Mysłowic. Pożegnaliśmy się i do domku ;)

Trochę dużo zdjęć :D



Kapliczka, chwilowy postój i ja



Błażej podczas jazdy w stronę Chełmu Śl.



Oświęcim, tory



Postój w Oświecimiu



Peleton i jazda w kierunku Osieka



Peleton



Serpentyny za Osiekiem, podjazdy...



Postój, w rowie szambo :|



W kierunku Andrychowa i takie cuś... xD



Pierwsze Góry, w kadrze Błażej i Michał



Andrychów wita :)



Góry, Błażej i Michał



Andrychów i ja ;)



Widok na góry...



Andrychów, Park Miejski



Wjeżdżamy na szlak :)



Smarujemy xD



Pierwszy terenowy podjazd



Błażej i Michał widok na miasto



Widok na Wapienicę



Tutaj pchamy do góry.. za stromy i śliski podjazd...



Zajeb***e widoki na góry!



Dalej podchodzimy, brak możliwości podjazdu



Przy końcu znowu pchanie, z przodu Błażej, z tyłu Michał



Zdobyłem szczyt :]



Zjazd, Michał w akcji



Zjazd, Błażej w akcji



Zjazd, ja ;)



Mokro, ślisko, a ja pędzę x)



:}



Powrót, za Osiekiem, piękny kwiat xP



Michał i stado motorów :)

Pozdrawiam to tyle z tego wyczerpującego dnia :)

V-max - 52,6km/h