Wpisy archiwalne w kategorii

Od 50-100km

Dystans całkowity:1557.90 km (w terenie 103.00 km; 6.61%)
Czas w ruchu:62:28
Średnia prędkość:24.94 km/h
Maksymalna prędkość:62.26 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:62.32 km i 2h 29m
Więcej statystyk

Sekcja Kolarska Śląskich Technicznych Zakładów Naukowych w Katowicach

Niedziela, 18 kwietnia 2010 · Komentarze(5)
... czyli pierwszy trening naszej nowo założonej sekcji ;)

Spotkanie i na Bończyku i na Wesołej. Zaczynam z Adamem na Bończyku o 10:30.
Jedziemy przez Słupną, Brzęczkowice, Brzezinkę, Kosztowy, gdzie odbijamy w prawo na Krasowy. Przez Krasowy na Wesołą, tutaj podjazd pod wzgórze z nadajnikiem ;)
Zjazd wynagrodził wysiłek, ponad 50km/h na liczniku jest. Dojeżdżamy do naszych dwóch kolejnych kolegów, którzy już na nas czekają. Dobra jedziemy już razem..

Przemykamy przez Ławki, gdzie dojeżdżamy do Imielina. Tempo ok. :P Dla mnie.. ;)
Ciśniemy na Chełm Śl, wiatr trochę odczuwalny. Skręcamy w lewo by podjechać pod symbol Chełmu Śl., postój, robimy zdjęcie. Po chwili wjeżdżamy do Małopolski i po opornym podjeździe witamy na wzgórzu w Chełmku. Czas na dwa banany ;) Chwila przerwy i wracamy. Tym razem po stronie Jaworzna ;) Odwiedzamy pobliski sklep i dokonujemy sporych zakupów, przerwa goni przerwę. Dojeżdżamy do Jelenia, a dalej na Dziećkowice. Jedziemy w stronę Kosztów, odczuwam powoli kolano. Przed Kosztowami łapie mnie jeszcze skurcz udzie, przerwa. Dobra dojeżdżamy do Kosztów, po czym żegnamy się z naszymi kolegami z Katowic i Tych, a my wracamy do centrum. Na Brzęczkach łapie mnie kolejny, poważniejszy skurcz. Pozostała droga do domu, to tylko standardowy ból kolana, który uniemożliwia mi normalną jazdę ;/...

Jakby nie kolano, to wszystko było by na piątkę, no ale.. ;/

Zdjęcia:



Adam na Krasowach ;)





Chełmek na szczycie wzgórza ;)





Udany trening, NIEUDANE ZAKOŃCZENIE!!

Poniedziałek, 22 marca 2010 · Komentarze(2)
Dzwonek zadzwonił, lekcje się skończyły, szybko po kurtkę i na autobus.
W domu szybki obiadek i przygotowanie do wyjazdu. Dziś pogoda się poprawiła, więc zapowiadało się fajnie, jedynie to chyba tylko jakby niższa temperaturka niż w ubiegłe dni, a może mi się tylko wydawało.

Ruszam z Bończyka i kieruje się na Brzęczkowice, a następnie Brzezinkę, Kosztowy, aż do Imielina. Dalej w stronę Chełmu Śl i kolejno do Bierunia. Nie najgorzej mi się kręci. Ruch w miarę spory. Na skrzyżowaniu z DK44 skręcam w lewo i dalej w stronę Babic. Przejeżdżam nad Wisłą i wjeżdżam na tereny woj. Małopolskiego. Trochę tirowców utrudnia życie, ale nie jest najgorzej. Wjeżdżam do Oświęcimia, od początku miasto zatłoczone. Mijam pierwsze, drugie rondo i przejeżdżam mostem Jagiellońskim nad Sołą, a następnie zawracam na rondzie i kieruję się w stronę powrotną.

Czas nagli, słoneczko coraz niżej na niebie, a i temperatura jakoś dziwnie spadła, odczuwam nieprzyjemny chłód. Powrót przez Babice, wracam na Śląsk. W Bieruniu postój w moim sklepie, bananek wszamany i w drogę. Tutaj 10 minut postoju jeszcze na przejeździe kolejowym, przez co powstał ogromny korek. Chwyciłem tunel za jakimś tirem i przynajmniej trochę cieplej przez te spaliny było. Postanowiłem przybrać tempa bo z czasem krucho, przez Chełm przejechałem migiem, następnie trochę wolniej w Imielinie. W Mysłowicach krótki postój przy kapliczce na Kosztowach. Tutaj zaczynam pozdrowienia dla naszego kochanego prezydenta Mysłowic, pana Grzegorza Osyre, za to, że powyłączał światło tam gdzie ono jest najbardziej potrzebne!! Teraz już tylko Brzezinka, Brzęczki i centrum.

!!!!!!!!!!!!!!

Końcówka treningu, jadę przez ul. Chopina a następnie ul. Armii Krajowej. Wszędzie ciemno, nie widać praktycznie nic. Zjeżdżam do ronda, przejeżdżam je w miarę szybko, aż w totalnym mroku wbijam się w olbrzymią dziurę w drodze, po czym przewracam się uderzając o krawężnik. Ledwo co się wypiąłem z pedałów. Pewnie felga do wymiany, dętka przebita, kilka otarć na rowerze no i ja troszkę obtłuczony. Niech mi ktoś powie, po co ROBIĆ CHODNIKI, OŚWIETLENIE PRZY NICH JEŚLI ONE SĄ NIE UŻYWANE ANI W DZIEŃ ANI W NOCY!!!??? NIE MÓWIĄC JUŻ O TYM JAK BARDZO WZROSŁA ILOŚĆ NAPADÓW, ROZBOJÓW W OKRESIE WIECZORNYM!!! JEŚLI KTOŚ CHCE SIĘ WIĘCEJ DOWIEDZIEĆ O NASZYCH CIEMNYCH WSPANIAŁYCH MYSŁOWICACH TO W WIELU SERWISACH INFORMACYJNYCH W TELEWIZJI W KAŻDY DZIEŃ PRAWIE O TYM NADAJĄ!! BRAK MI SŁÓW, ŻENADA!!!!!!!!!!!!!!

!!!!!!!!!!!!!


Foty:



Kosztowy



Most Jagielloński nad Sołą - Oświęcim



Przejazd kolejowy w Bieruniu

-------------------------------------

Pozdrawiam Pana PREZYDENTA!!!!!! ....

Oświęcim - Grojec

Sobota, 21 listopada 2009 · Komentarze(2)
Witam. Po kolejnej dłuższej przerwie ;)

Od ostatniego wyjazdu, postanowiłem odłożyć rower i poczekać na nowy sezon, który zacząć miał się dla mnie 1 stycznia 2010r. Przez ten okres pracowałem nad formą, poprzez ogólnorozwojówke na siłowni. Jako, że przez ostatnie kilka dni, pogoda jest co najmniej ponętna ;> nie wytrzymałem no i dziś wyjechałem ;)

Start o godz. 13:30. Orlen i jedziemy. Jak zwykle przez Brzezinkę, Kosztowy wyjechałem z Mysłowic drogą nr 934. W centrum Imielina dopadłem jakiegoś bikera na czerwonym MTB'ku i skorzystałem troszkę z tunelu, aż do Chełmu Śl. gdzie przed kościołem uciekł w prawo. Od początku odczuwałem skutki ostatniego treningu na siłowni, który odbył się wczoraj i na nieszczęście, niestety wczoraj trochę bardziej pomęczyłem nogi, dziś się to znacząco odbija, no ale jedziemy dalej. Jak zwykle w Bieruniu, postój w sklepie. Odbijam w lewo i jadę na Oświęcim. Tuż po wjeździe do Małopolski zostałem zepchnięty przy znacznej prędkości na pobocze, przez 'tira'.. ! ..

Po wjeździe do Oświęcimia, pokierowałem się na most Jagielloński na rzece Solę. Ku mojemu zdziwieniu nawierzchnia na nim, została położona na nowo. Nie powiem bardzo mnie to ucieszyło. Skręcamy na drogę na Kęty i jeszcze troszkę i już w Grojcu, pierwsze stawy i zjeżdżam.

Stawy, bagna wysuszone.. Tak można to określić. W okresie letnim stawy te tętnią życiem, a teraz..

Powrót, droga ta sama. Nogi puchły już w Oświęcimiu. Jakoś powoli wracałem, najgorsze te nasze Mysłowice, gdzie pagórków nie brakuje. Po 16 już ciemno, trzeba sprawić sobie jakąś latarkę bo nie przetrwam ;)

Odetchnąłem trochę, fun ;)

Statystyki:

Różnica wysokości - 53 Meter (Wysokość od 227 Meter do 280 Meter)
Całkowite wzniesienie terenu - 192 Meter
Całkowity spadek terenu - 192 Meter

Profil wysokościowy:



Zdjęcia:



Witamy w Małopolsce! ;)



Staw w Grojcu..



I jeszcze raz..



Jesień, droga na Kęty



Powrót, Imielin

-------------

Tyle ;)
Pozdrawiam wszystkich wytrwałych jesiennych rowerzystów ;)

Integracja klasowa :)

Sobota, 25 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Dzisiaj po dłuższej przerwie wspólny wyjazd ze znajomymi z klasy ;)

Zaczynamy. Spotkanie umówione na 8:00 na Ochojcu. Wyjechałem o 7:07 z Boniola. Dopompowałem jeszcze oponki na Orlenie. W drogę. Oj zimno... ;/ 5 stopni, ja cały na krótki praktycznie. Przez Giszowiec, tam objazd bo most remontują, pocisłem na Ochojec by spotkać się o godzinie .. 8:20 ;/ z kolegami. Na starcie Robert i Przemek pobłądzili i się spóźnili. Dobra, ale jedziemy w trasę ;)

Początkowym założeniem była pętelka w okolicach Kobioru. Z tym też nastawieniem jechaliśmy przed siebie. Średnia w granicach 20km/h ;] Dobrze było sobie odpocząć tak ;] Jedziemy na Kostuchnę, potem podjazdem ciągnącym się przez 2km, wjechaliśmy do Mikołowa. Kilka zdjęć i dalej. Tym razem podjazd do drogi nr 928 na Kobiór. Lekka pomyłka w kierunku i już na dobrej drodze. Od tego momentu powróciła moja kontuzja kolana, zapoczątkowana rok temu przy wyjeździe do Krakowa, teraz tylko już jazda na jedną nogę... ;/

Ciśniemy na Wyry. Chłopaki trzymają się nieźle. Kilka zjazdów i mniejszych podjazdów, szaleńcze Fiaty 126p i podmuchy wiatru, wbijające piasek w skórę na twarzy ;) Zatrzymaliśmy by Przemek mógł zjeść banana, a Robert napić się wody źródlanej ;) Postanowiliśmy zawracać. Poniekąd ze względu, na odnawiającą się kontuzję mojego kolana.

Powrót do Mikołowa do centrum podobną drogą. W centrum podjechaliśmy pod wyróżniający się na tle miasta kościół i tam też odpoczęliśmy. Dalej kierujemy się na Kostuchną. Podjazd... ... .. i już wszyscy na górze ;) Zjeżdżamy we wspaniałych wiejskich zapachach gnojówki i kiszonki z pobliskich gospodarstw rolnych. Gdzieś w centrum zatrzymaliśmy się w jakiejś knajpie, by zjeść i 'uzupełnić płyny' ;] Kilka zdjęć, jedno aka S.T.A.L.K.E.R. ;] Po ok. 30 minutach
ruszyliśmy dalej. Jedziemy na Murcki. Robert chyba przez ten 'wiatr' jeździł po całej jezdni :P Lasy, lasy.. i dalej lasy ;) Wjeżdżamy do Mysłowic, by zaraz wjechać z powrotem do Katowic na Giszowiec. Dalej na Nikiszowiec, tam w lewo i na trzy stawy ;) Zdjęcie ekipy integracyjnej i pożegnanie. Do domu. Spokojnie by dojechać tą jedną nogą.

Ogólnie wyjazd pozytywny ;) No i gratki dla nie wprawionych Przemka i Roberta, trasa naprawdę interwałowa ;) Tylko te kolano... ;/ No i nici z dzisiejszej masy :[

----------------------------------------------------------

Profil wysokościowy:



Statystyki:

Wysokość od 258 do 327 Meter)
Całkowite wzniesienie terenu: 397 Meter
Całkowity spadek terenu: 398 Meter

Pełna trasa GPS:

Całkowity ślad GPS

Zdjęcia:



Miejsce spotkania



Przybyli Robert i Przemek



Jedziemy do Mikołowa :)



Robert, widok na Mikołów ;)



Wyry, czyli banan i suszenie koszulek.



Mikołów, powrót, kościół i przerwa ;p



Z górki łatwiej..



Klimaty knajpy..



Nasze rowerki.



Bułka zapakowana w papier od drukarki - Robert :D



Nie lepszy banan ;P



W końcu pojawiam się i ja, a w oddali dojeżdżający koledzy.



Teraz już w kupie ;] Jedziemy do Mysłowic..



Nikiszowiec



W drodze na Trzy Stawy, ujęcie startującego obiektu latającego ;]



Wszyscy razem ;)

Tyleee .... ;)

1000km w Kwietniu już jest :)

Wtorek, 14 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Dzisiejszy trening tak jak wczoraj pisałem skróciłem do 70km, z powodu zapowiedzi wstrętnych warunków, głównie wiatru. Po raz kolejny przekonałem się że ICM nie kłamie. Rano znów zimnawo, ponownie bardziej poubierany. W drogę...

Zaplanowałem jazdę na południe, bo ze wschodu masakrycznie miało wiać. Kierunek Bieruń. W Mysłowicach myślałem, że polegnę tak wiało. Jakoś przejechałem, Imielin, Chełm Śl., dojechałem do Bierunia, postój w ulubionym sklepie. Teraz pojechałem na Jedline. Po drodze kilka zdjęć. Dalej dojechałem do Bojszów i powrót drogą z Pszczyny do Bierunia. W Bieruniu znów pod sklep, wszamałem banana :) Teraz jadę do Oświęcimia. Oczywiście pełen wmordewind, foto i powrót już z wiatrem w plecki. W prawo i na Mysłowice. Powrót tą samą drogą ;)
Ogólnie dziś walczyłem z wiatrem ;x

Profil wysokościowy:



Statystyki:

Wysokość: od 227 do 280 Meter
Całkowite wzniesienie terenu: 208 Meter
Całkowity spadek terenu: 208 Meter

Pełna trasa GPS:

Całkowity ślad GPS

Zdjęcia:



W drodze do Jedliny







Po drodze..



W drodze do Bojszów..



Oświęcim



Staty kwiecień---------------------

Wszystkie kilometry: 1006.40 km (Asfalty 1006.40 km) - (Teren 0.0 km)
Czas na rowerze: 36 godz. i 40 minut.
Średnia prędkość: 27.45 km/h.
Wycieczek: 11
Średnio na wycieczkę 91.49 km i 3 godz. i 20 minut



;)

Wieje, oj wieje...

Poniedziałek, 13 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Wolne dalej. Pętelka treningowa. Miała być krótsza, ale pogoda dzisiaj i jutro ma być wyjątkowo wredna więc dziś dłużej, by jutro nie męczyć się z setą ;/
Wiatr silny, głównie ze wschodu, lecz ok. 10:30 zmienił się na południowo-wschodni. Rano zimnawo, potem słoneczko zaczęło się przebijać. W lasach zaczyna kwitnąć życie, zielenieje.

Trasa: Mysłowice->Imielin->Lędziny(pętelka)->Mysłowice(Ławki->Wesoła->Stara Wesoła)->Katowice(Giszowiec->Nikiszowiec->Wilhelmina->Dąbrówka Mała)->Sosnowiec->Czeladź->Będzin(zamek)->Sosnowiec->Mysłowice

Profil wysokościowy:



Statystyki:

Wysokość: od 243 do 302 Meter
Całkowite wzniesienie terenu: 275 Meter
Całkowity spadek terenu: 275 Meter

Pełna trasa GPS:

Całkowity ślad GPS



Tyle ;)

Poranny niedzielny relaks ;)

Niedziela, 22 marca 2009 · Komentarze(2)
Rano zakwasy po wczorajszym wyjeździe, trzeba by rozprostować, no to z rana na rowerek. Niedziela, więc relaks.

No to pierwsze założenie Balaton w Sosnowcu. Dojechałem tam po krótkim czasie. Focenie, potem bezładne plany. Jechałem gdzie chciałem. Na Maczki, potem do Jaworzna i niezły podjazd na Szczakową. Dalej do Pieczysk. Stara fabryka sfotografowana. Znów jadę przed siebie. Dojechałem do Ciężkowic Ronda, gdzie zawróciłem. Powrót tą samą drogą. Wiatr nie pomagał. Do domu przyjechałem zupełnie wyczerpany. Teraz znów tydzień na regeneracje ;]

Trasa: Mysłowice -> Sosnowiec -> Balaton -> Jaworzno -> Szczakowa -> Pieczyska -> Ciężkowice -> Pieczyska -> Szczakowa -> Sosnowiec -> Balaton -> Mysłowice.

Przewyższenia:



Statystyki:
- Wysokość od 245 do 309m n.p.m.
- Całkowite wzniesienie terenu: 296m
- Całkowity spadek terenu: 296m

Całkowity ślad GPS

Zdjęcia:



Balaton z oddali



Stawik













Ja ;)



A jednak jest tu ktoś prócz mnie...



W kierunku Jaworzna..



Biała Przemsza



Pusto tu..



Opuszczona fabryka w Pieczyskach, niczym Prypec




Tyleee ;)

V-max = 62,26km/h

Zamek w Chudowie ; desz.

Niedziela, 15 marca 2009 · Komentarze(1)
Od dawna oczekiwany wypad nad Zamek w Chudowie, dziś się spełnij, ale po kolei...

Na dziś przewidywany deszcz. Ale rano świeciło ładnie słoneczko, więc się zerwałem i wybyłem... Nawigacja ustawiona i w drogę ;) Z początku jechało się dobrze, pomimo ranka, temperatura w granicach 7-8 stopni. W Ochojcu zaczęło kapać z góry, a potem ciągnęło się już tak do końca. Trochę czasu spędziłem na krajowej nr 81. Odbiłem na zjeździe do Bujakowa. Droga piękna i niezłe interwały. Potem jeszcze trzy kilometry i już w Chudowie. Objeździłem cały Chudów w poszukiwaniu zamku, dzięki informacji miłej Pani, która pokierowała mnie na zamek w końcu dotarłem. Padało mocniej. Kilkanaście zdjęć i powrót. Zanim dojechałem do drogi krajowej na Katowice potwornie mnie wymęczył wiatr, deszcz i nieszczęsne wzniesienia. Potem już tylko chciałem czym szybciej do domu.

Odcinek z Mikołowa do Ochojca w prędkościach od 43-30km/h. Calutki mokry. Dalej nieszczęsne 3 garby do Giszowca, potem już tylko czym szybciej do domu. Koszulka niestety dziś zakończyła swój żywot, nie do doprania... :/

Zdjęcia:



W Mikołowie



Mikołów, skrzyżowanie



W drodze do Bujakowa...



Przydrożna kapliczka





Na jednym ze wzgórz Bujakowskich



Witamy :)



Zamek, ujęcie 1



Oberża pod św. Jerzym



Ponownie



:) Ładne to





Zamek, ujęcie 2



Ponownie Oberża



Zamek, ujęcie 3



Zamek, ujęcie 4



Zamek, ujęcie 5



Zamek, ujęcie 6



Informacje



Na koniec ;)

Tyleee ;)

Pourodzinowo ;)

Sobota, 14 marca 2009 · Komentarze(5)
Wczoraj urodzinki, 7-naste. Jeszcze wczoraj jak wychodziłem do szkoły, miałem śnieg po kostki. Dziś za to zapowiadana od tygodnia piękna pogoda. Sprawdziło się, ale jak zwykle wiało... Po południu postanowienie, krótka pętelka. W domu pięciominutowe ustawianie nawigacji i w drogę. Kolejny raz nie zawiodła. Trasa lekko pagórkowata i mniej ruchliwymi drogami, prócz Katowic. Było miło ;)

Trasa: Mysłowice->Katowice->Tychy->Katowice->Mysłowice->Lędziny->Imielin->Jaworzno->Mysłowice.

Zdjątka:



Nikiszowiec



W drodze na Wesołą...



...właśnie tą drogą





KWK Wesoła



Imielin.

Tyleeee ;)