Wpisy archiwalne w kategorii

W towarzystwie

Dystans całkowity:3075.80 km (w terenie 344.00 km; 11.18%)
Czas w ruchu:134:18
Średnia prędkość:22.90 km/h
Maksymalna prędkość:55.30 km/h
Liczba aktywności:57
Średnio na aktywność:53.96 km i 2h 21m
Więcej statystyk

Sekcja Kolarska Śląskich Technicznych Zakładów Naukowych w Katowicach

Niedziela, 18 kwietnia 2010 · Komentarze(5)
... czyli pierwszy trening naszej nowo założonej sekcji ;)

Spotkanie i na Bończyku i na Wesołej. Zaczynam z Adamem na Bończyku o 10:30.
Jedziemy przez Słupną, Brzęczkowice, Brzezinkę, Kosztowy, gdzie odbijamy w prawo na Krasowy. Przez Krasowy na Wesołą, tutaj podjazd pod wzgórze z nadajnikiem ;)
Zjazd wynagrodził wysiłek, ponad 50km/h na liczniku jest. Dojeżdżamy do naszych dwóch kolejnych kolegów, którzy już na nas czekają. Dobra jedziemy już razem..

Przemykamy przez Ławki, gdzie dojeżdżamy do Imielina. Tempo ok. :P Dla mnie.. ;)
Ciśniemy na Chełm Śl, wiatr trochę odczuwalny. Skręcamy w lewo by podjechać pod symbol Chełmu Śl., postój, robimy zdjęcie. Po chwili wjeżdżamy do Małopolski i po opornym podjeździe witamy na wzgórzu w Chełmku. Czas na dwa banany ;) Chwila przerwy i wracamy. Tym razem po stronie Jaworzna ;) Odwiedzamy pobliski sklep i dokonujemy sporych zakupów, przerwa goni przerwę. Dojeżdżamy do Jelenia, a dalej na Dziećkowice. Jedziemy w stronę Kosztów, odczuwam powoli kolano. Przed Kosztowami łapie mnie jeszcze skurcz udzie, przerwa. Dobra dojeżdżamy do Kosztów, po czym żegnamy się z naszymi kolegami z Katowic i Tych, a my wracamy do centrum. Na Brzęczkach łapie mnie kolejny, poważniejszy skurcz. Pozostała droga do domu, to tylko standardowy ból kolana, który uniemożliwia mi normalną jazdę ;/...

Jakby nie kolano, to wszystko było by na piątkę, no ale.. ;/

Zdjęcia:



Adam na Krasowach ;)





Chełmek na szczycie wzgórza ;)





Integracja po zmroku :)

Sobota, 26 grudnia 2009 · Komentarze(3)
Dzisiaj umówiliśmy się z Van'em na jazdę po zmroku, w celu przetestowania oświetlenia niedawno nabytego.

O 17 mieliśmy się spotkać na Brzezince. Wyjechałem ok. 16:35, podjechałem jeszcze na Orlen, dopompować oponki i w drogę. Trochę zimno, trochę wieje, ale sukcesywnie dążyłem na miejsce spotkania. Ze strony kierowców, żadnych agresywnych zachowań, jedynie bardziej uważali przy wyprzedzaniu :) Dojechałem kilka minut przed 17. Po chwili w oddali zobaczyłem biały oślepiający słup światła, to była ona: latarka UltraFire zamocowana na kierownicy Van'a ;)

Po chwili, ujrzałem także jego i pojechaliśmy na asfaltową ścieżkę niedaleko S1. W porównaniu z moja 9 diodową latareczką, która na drodze nie pozostawia ŻADNEGO śladu, latarka Van'a mnie zadziwiła, nie myślałem, że świeci, aż tak intensywnie i daleko. Zrobiliśmy rundkę i zawróciliśmy wracając tą samą drogą. Próbowaliśmy zrobić jakieś zdjęcia z testów, ale niestety mój aparat nie sprostał wymaganiom w nocy. Zamiana rowerków i obserwacja oświetlenia, zarówno mój Smart jak i UltraFire Piotrka, nie ujdzie oczom nikogo na drodze :) Przy S1 jeszcze chwila na rowerowe pogaduchy i wracamy do domu :) Powrót podobny, tyle, że przez Chopina do samej góry, dalej w dół na Skotnicy, koło kościoła, przez halę i w domu :)

Ze zdjęć to jedynie to ;) :



No i nawigacja, żeby się nie zgubić na swoim terenie :]

Tyleee...

Pozdrawiam z zimnej szosy ;)

Zamek w Będzinie na mokro ; )

Piątek, 25 grudnia 2009 · Komentarze(4)
Ciepło jak na grudzień, tylko zachęcało by wyjść coś pokręcić. Jedynym i największym mankamentem dzisiejszego dnia był deszcz i mokre ulice pozostałe po roztopionym śniegu, pomimo to przełamaliśmy się i spotkaliśmy się z Błażejem na małą rundkę.

Dziś spokojnie, kierunek zamek w Będzinie. Kręcimy w strugach wody, nie odprowadzanych przez nasze szosowe oponki nigdzie indziej jak na twarz i plecy. Po pierwszym kilometrze jesteśmy mokrzy. Przez centrum Sosnowca jedziemy w kierunku Pałacu Schoena i zaraz wjeżdżamy do Będzina. Kilka przejazdów przez tory i powoli dojeżdżamy do centrum no i do zamku. Mała rundka wokół zamku, kilka zdjęć i wracamy. Droga podobna, z tym, że wiatr jeszcze bardziej nie sprzyjający. Dał popalić, zwłaszcza u nas w Mysłowicach. Teraz tylko rower nieziemsko umorusany... :/

Zdjęcia:













Narto-szosa :P

Tyleee ;)

Pozdrowienia z mokrej szosy ;)

Trening w towarzystwie

Niedziela, 6 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Dziś ok. 5 stopni i słoneczko przebijające się przez lekko zachmurzone niebo. Na 11 umówiłem się z Błażejem pod moim blokiem. Zaczynamy.

Spokojnie jedziemy podjazdem pod kościół dalej Janów, Mikołowska. Jedziemy przez Słupną i dalej na Kosztowy. Odbijamy na dziećkowice i spokojnie powoli dojeżdżamy do Rakovi. Przerwa. Dalej przez Jaworzno. Nową obwodnicą i przez centrum z ładną prędkością udajemy się do Sosnowca, przez Niwkę wjeżdżamy do Mysłowic. No i zaraz w domu. Nieporównywalnie lepiej jeździ się w dwójkę ;)!

Tyle ;)

Integracja klasowa :)

Sobota, 25 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Dzisiaj po dłuższej przerwie wspólny wyjazd ze znajomymi z klasy ;)

Zaczynamy. Spotkanie umówione na 8:00 na Ochojcu. Wyjechałem o 7:07 z Boniola. Dopompowałem jeszcze oponki na Orlenie. W drogę. Oj zimno... ;/ 5 stopni, ja cały na krótki praktycznie. Przez Giszowiec, tam objazd bo most remontują, pocisłem na Ochojec by spotkać się o godzinie .. 8:20 ;/ z kolegami. Na starcie Robert i Przemek pobłądzili i się spóźnili. Dobra, ale jedziemy w trasę ;)

Początkowym założeniem była pętelka w okolicach Kobioru. Z tym też nastawieniem jechaliśmy przed siebie. Średnia w granicach 20km/h ;] Dobrze było sobie odpocząć tak ;] Jedziemy na Kostuchnę, potem podjazdem ciągnącym się przez 2km, wjechaliśmy do Mikołowa. Kilka zdjęć i dalej. Tym razem podjazd do drogi nr 928 na Kobiór. Lekka pomyłka w kierunku i już na dobrej drodze. Od tego momentu powróciła moja kontuzja kolana, zapoczątkowana rok temu przy wyjeździe do Krakowa, teraz tylko już jazda na jedną nogę... ;/

Ciśniemy na Wyry. Chłopaki trzymają się nieźle. Kilka zjazdów i mniejszych podjazdów, szaleńcze Fiaty 126p i podmuchy wiatru, wbijające piasek w skórę na twarzy ;) Zatrzymaliśmy by Przemek mógł zjeść banana, a Robert napić się wody źródlanej ;) Postanowiliśmy zawracać. Poniekąd ze względu, na odnawiającą się kontuzję mojego kolana.

Powrót do Mikołowa do centrum podobną drogą. W centrum podjechaliśmy pod wyróżniający się na tle miasta kościół i tam też odpoczęliśmy. Dalej kierujemy się na Kostuchną. Podjazd... ... .. i już wszyscy na górze ;) Zjeżdżamy we wspaniałych wiejskich zapachach gnojówki i kiszonki z pobliskich gospodarstw rolnych. Gdzieś w centrum zatrzymaliśmy się w jakiejś knajpie, by zjeść i 'uzupełnić płyny' ;] Kilka zdjęć, jedno aka S.T.A.L.K.E.R. ;] Po ok. 30 minutach
ruszyliśmy dalej. Jedziemy na Murcki. Robert chyba przez ten 'wiatr' jeździł po całej jezdni :P Lasy, lasy.. i dalej lasy ;) Wjeżdżamy do Mysłowic, by zaraz wjechać z powrotem do Katowic na Giszowiec. Dalej na Nikiszowiec, tam w lewo i na trzy stawy ;) Zdjęcie ekipy integracyjnej i pożegnanie. Do domu. Spokojnie by dojechać tą jedną nogą.

Ogólnie wyjazd pozytywny ;) No i gratki dla nie wprawionych Przemka i Roberta, trasa naprawdę interwałowa ;) Tylko te kolano... ;/ No i nici z dzisiejszej masy :[

----------------------------------------------------------

Profil wysokościowy:



Statystyki:

Wysokość od 258 do 327 Meter)
Całkowite wzniesienie terenu: 397 Meter
Całkowity spadek terenu: 398 Meter

Pełna trasa GPS:

Całkowity ślad GPS

Zdjęcia:



Miejsce spotkania



Przybyli Robert i Przemek



Jedziemy do Mikołowa :)



Robert, widok na Mikołów ;)



Wyry, czyli banan i suszenie koszulek.



Mikołów, powrót, kościół i przerwa ;p



Z górki łatwiej..



Klimaty knajpy..



Nasze rowerki.



Bułka zapakowana w papier od drukarki - Robert :D



Nie lepszy banan ;P



W końcu pojawiam się i ja, a w oddali dojeżdżający koledzy.



Teraz już w kupie ;] Jedziemy do Mysłowic..



Nikiszowiec



W drodze na Trzy Stawy, ujęcie startującego obiektu latającego ;]



Wszyscy razem ;)

Tyleee .... ;)

Kozy. Beskid Mały.

Sobota, 4 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
108km. Kozy. Beskid Mały.

Dziś ponownie w rejony Beskidu Małego. Na celownik wziąłem największą wieś w Polsce.

Kozy - wieś w woj. śląskim w powiecie bielskim, położona nad rzekami Czerwonką,
Kozówką, Pisarzówką i Leśniówką na północnych stokach Beskidu Małego. Kozy są
największą pod względem ludności wsią Polski - liczą 11 844 mieszkańców

Wyruszyliśmy o godzinie 11:00. Do Oświęcimia jechałem razem z Błażejem, trochę mnie pociągnął w tunelu. Dojeżdżając do Oświęcimia średnia w granicach 28km/h.
Tam ja pojechałem dalej w świat, a on tylko po mieście i do domu.
Odbiłem na drogę nr 933 na Pszczynę. Chwilowy postój, nastawiłem nawigację, drogi
przez wsie. I jadę. Od początku dzisiejszej jazdy mocno wiało. Za Oświęcimiem
jeszcze mocniej, jechało się ciężko. Pani Kasia mnie mile kierowała. Ruch niewielki na drogach przez wsie. A widoki na Beskidy lepsze, niż jadąc drogą na Kęty. Kilka razy postoje na focenie. Profil wysokościowy do Kóz dodatni, w dodatku ten wiatr :/

Z oddali dało się zauważyć krzyż na Hrobaczej Łące. Ostatni podjazd najgorszy.
Jakoś dojechałem, chwilka postoju i powrót. Teraz 4km w prędkościach 40-45km/h :)
Tendencja wysokościowa spadkowa. Wiaterek w plecy. Dalej jechało się szybko i przyjemnie, naciągając średnia. Nieźle grzało słońce. Oświęcim, Bieruń.
Droga przez Chełm, Imielin to katorga. Wiatr w twarz. Potem jeszcze trochę pieprzenia się z interwałami w Mce i domek. Kolejna seteczka zaliczona.

Czyż góry nie są fajne?

Profil wysokościowy:



Statystyki:

Wysokość: od 227 do 386 Meter
Całkowite wzniesienie terenu: 444 Meter
Całkowity spadek terenu: 443 Meter

Pełna trasa GPS:

Całkowity ślad GPS


Zdjęcia:



Postój w Oświęcimiu, nastawienie GPS'u



Po drodze do Kóz



Nasze EuroBeskidy







Najważniejszy jest czas w którym robię CO CHCE!



Piękne ;)



W oddali tam gdzieś Kozy



;)



No i ona... DEMA



Skrzyżowanie w Kozach. Moja meta.


Tyleee :)

Tour de Opole.. czy to żart?

Środa, 1 kwietnia 2009 · Komentarze(3)
Nie!! :) 160km dzisiejszej jazdy ;)

Wyjazd od dawna planowany, dziś w ten prima aprilisowy dzień spełniony, to na
prawdę nie żart! :P

Razem z Romkiem, kolegą ze szkolnej ławy wybraliśmy się by wkońcu zdobyć i
województwo opolskie i same Opole, a potem jeszcze Kędzierzyn Koźle ;)

Start 7:00, spotkanie w Katowicach na skrzyżowaniu Wilchelminie. Przymrozek
tak jak zapowiadałem. Ruszyliśmy według wskazać pani Kasi z mojej nawigacji.

Zimno...zimno czyli dojechaliśmy do Zabrza. Teren do tej pory interwałowy,
pierwszy postój. Słoneczko wschodziło i się ocieplało.. Batonik, kanapka i
dalej w drogę.

W końcu wyjeżdżamy z centrum GOP'u.. droga płaska i równa jak stół, pobocze
marzenie, ruch znikomy, jedziemy swobodnie :) Pogoda piękna, lekko powiewa
wiaterek wysuszając mikro-krople potu z naszych czół. 70km do Opola czyli
jeszcze troche...

Jedziemy i jedziemy, coraz przyjemniej się robi, tempo uśrednione jak
zapowiadałem na początku, oscyluje w granicach 25km/h. Połykamy kolejne
kilometry, gdzie stajemy na kolejny postój nad jakimś bajorem... chwila moment
i w drogę..

Coraz bliżej Opola w granicach 50-60km ukazuje nam się znak informujący o
granicy województwa, szybko pod znak i zdjęcie ;)

Droga jeszcze lepsza, jedziemy płynnie.. postój 25km przed Opolem, Romek się
rozbiera na bardziej lekko, ja też i jedziemy :)

Pani Kasia ciągle nas kieruje tylko prosto.. zaczyna trochę mocniej wiać..
Widzimy znak Opole, uradowani znów pod znak i zdjęcia ;)

Teraz kierujemy się do centrum, gdzie po kilku konsultacjach z przechodniami
trafiamy wprost na rynek. Kilkadziesiąt zdjęć. Piękne miasteczko. Przerwa
obiadowa, czyli 'Kebab Hause', zamawiamy po kebabie i jeszcze szybciej go
zjadamy. Słońce przypieka, teraz do delikatesów i zaraz w drogę. Troche
problemów z wyjazdem, ale w końcu... kierunek Kędzierzyn Koźle, 50km...

Oj zaczeło wiać.. początkowo sieka nie droga. Roboty drogowe. Z każdym
kilometrem wydawało się wzmagać wiatr. Kilka przerw i kryzysów, pozwoliło nam
w końcu dojechać na dworzec do Kędzierzyna...

Zamawiamy bilety.. i..? ku mojemu zdziwieniu bilety nie wyniosły 30zł, tylko
ponad 40zł!! Co to prima aprilis??? Nie.. ;/ Cena samego przewozu roweru to
9zł!! ;/ Dobra. Czekamy 40 minut na nasz pociąg, który odjeżdżał z 3 peronu..

Wsiadamy.. brak miejsc siedzących, stoimy przy rowerach.. pociąg pośpieszny
trochę szybko jechał, sprawdzam na nawigacji prędkość.. momentami 130km/h ;)
Jedyny plus. Odpoczywamy jeszcze w pociągu i w Mysłowicach na dworcu
wysiadamy, uradowani i szczęśliwi dystansem 160km ;) Żegnamy się i jedziemy do
domów... ;)

WYJAZD UDANY!!!!!!!!!!!! :)

Zdjęcia:



Pierwszy postój, Romek i kromka



Drugi postój, droga w stronę Opola



Toszek i wieża ciśnień?



No i witamy na opolskim!! :)



Następny postój, tu się rozbieramy troche.



Witamy w OPOLU! :)



No i Romek też :)



Pomnik w centrum



Brońmy opolszczyzny..



Uliczki..



Ponownie..



Okiennica kościoła



No i wieża



Architektura



Ratusz..



Ponownie



W drodzę do Kędzierzyna..



Jestem.. ;]



Romek też, ale zipie.. :P



Dworzec



Rowerki w pociągu



To nie żart ;)!

Tylee ;)

Rozpoczynamy wiosnę ;)

Sobota, 21 marca 2009 · Komentarze(2)
No to rozpoczynamy wiosnę ;) Ekipa doborowa czyli: Ja, Daniel i Michał ;)

Rano godzina 10 wyjazd z Mysłowic, lekka rozgrzewka do Bierunia, pierwszy postój.
Dalej coraz zimniej, palce u nóg i rąk zamarzły. Do Pszczyny już tylko szybciej by się rozgrzać. Decyzja jedziemy do Bielska ;) Jedyna możliwość, to 20km drogą ekspresową S1. Tempo od 35-40km/h. Góry i mnóstwo śniegu. Dojeżdżamy na dworzec, kupujemy bilety. Dwa normalne, a tylko jeden ulgowy(zapomnieliśmy legitymacji ;/). Załatwiliśmy postój z obiadkiem u wujka od Daniela. Jedziemy do Wilkowic. Mokro, oj mokro i bardzo zimno. Tylko podjazdy. Widoki piękne. Dojechaliśmy. Godzina odpoczynku. Żurek, herbatka i drugie danie za które serdecznie dziękujemy ;)

Powrót do Bielska. Teraz już zjazdy. Oczekiwanie na pociąg, wsiadamy. Nowym 'Flirtem' jedziemy. Trochę pogadaliśmy i wysiadamy w Katowicach Piotrowicach by dobić do setki. Przez Ochojec, Giszowiec dojechaliśmy do Mysłowic. Tu się rozstaliśmy, ja i Michał jeszcze pojechaliśmy dobić do setki. Wybrałem 10 kilometrową pętle w Sosnowcu. Dojechałem jakoś ;)

Dzień wypada wspaniale, naładowałem trochę baterię mózgową ;)
Oby więcej takich wyjazdów ;)

Trasa: Mysłowice -> Imielin -> Chełm Śl. -> Bieruń -> Bojszowy -> Międzyrzecze -> Jankowice -> Pszczyna -> Goczałkowice Zdrój -> Czechowice Dziedzice -> Bielsko-Biała -> Bystra -> Wilkowice(postój, obiad) -> Bystra -> Bielsko-Biała -> (do Katowic Piotrowic pociągiem) -> Ochojec -> Giszowiec -> Mysłowice -> Sosnowiec -> Mysłowice.


Zdjęcia:



Postój w Bieruniu



Ekipa nie do zdarcia! :)



Jedziemy w kierunku Bielska-Białej :)



Kupujemy bilety na dworcu w Bielsku



Też na dworcu









Teraz w stronę Wilkowic, Daniel przed światłami



Góry ;)



Zimowo..



Postój w sklepie, przed domkiem w Wilkowicach, góry :)



Śnieg









Gorący żurek ;)



Widok z przed domku



Ponownie dworzec PKP w Bielsku





Tu już w pociągu do Katowic ;)

Tylee :)

Krawa jazda..

Środa, 4 lutego 2009 · Komentarze(4)
Dzisiaj miało być 50km wyszło marne 10km... a to wszystko za sprawą krwawienia z nosa po 5km drogi. Powrót szybki i bez rękawiczek...(brr).. Szkoda, że nie ma zdjęcia parkingu na którym się wykrawiałem...

Tyle.. ehh..






..