Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2008

Dystans całkowity:435.70 km (w terenie 85.00 km; 19.51%)
Czas w ruchu:19:46
Średnia prędkość:22.04 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:48.41 km i 2h 11m
Więcej statystyk

Śląsk i Małopolska
Miał być

Czwartek, 24 kwietnia 2008 · Komentarze(6)
Śląsk i Małopolska
Miał być krótki trening wyszedł długi ;)

Mysłowice->Larysz->Lędziny->Chełm Śl.->Chełmek->Jaworzno->Byczyna(Groble)->Jaworzno(elektrownia)->Dom

Zdjęcia:



Chełm Śl. - podjazd



Chełmek - podjazd, wszyscy



Widok na zalew dziećkowicki



Kwiatki xD



Staw Groble

To tyle ;]
V-max - 56,6km/h

Dzisiaj pierwszy dzień kręcenia

Piątek, 18 kwietnia 2008 · Komentarze(5)
Dzisiaj pierwszy dzień kręcenia scen do projektu na biologie ;) Trochę czasu to zajmuję, ale myślę, że warto ;)

Trasa:

Mysłowice->Rozalii->Morgi->Wesoła->Krasowy->Wesoła->Morgi->Rozalii->Mysłowice

Zdjęcia:



Wieżyczka leśniczego



Krasowy - ściana wapienia



Kamycki xD

Tyle ;)

JB 01-100,6km - zaliczone

Niedziela, 13 kwietnia 2008 · Komentarze(3)
JB 01-100,6km - zaliczone ;)

JB 0'1 - 100,6km - zaliczone ;)

Jura Bike 2oo8 rozpoczęty :) Pierwszy etap zaliczony. "Wokół Chrzanowa"

Start dość późno bo o 10:20. Nikt oczywiście nie był chętny, więc pojechałem sam.
Już od początku przeraźliwie wiało. A co sie później okazało, ICM bardzo się mylił z tym wiatrem na dzień dzisiejszy. Dobra dojechałem bardzo szybko do Rakovi(2 razy się podczepiałem pod bikerów). Średnia na tym odcinku wyniosła 29,2km/h. Bardzo ciekawie. Dalej dojechałem do Byczyny, gdzie skręciłem i pojechałem na Stawy Groble. Przyjechałem na miejsce, gdzie rozpoczynałem wjazd na szlak. Okjedziemy. Pierwszy odcinek bardzo nieprzyjemny, mokro, kałuże no i piach... Przeżyłem, dalej trochę kluczenia na przemian asfaltowymi i terenowymi ścieżkami.

Zaczęły się podjazdy.

Teraz jeszcze asfaltowe, ostro prowadzone podjazdy pod wiatr. Na szczytach pagórków, widoki na okoliczne wsie i mnóstwo zabudowań. Dalej w teren ;) Miło bym wjechać na utwardzony szuter. Przejazdem jeszcze zdjęcie z kozami xD. Dalej dojechałem pod hałdę na Chrzanowie. Dalej jakoś się dowlokłem do Chrzanowa, centrum.

Witamy w Chrzanowie.

Po pierwsze to bardzo trudno było się połapać gdzie prowadzi szlak, straciłem na to mniej więcej pół godziny :/ Po jakimś tam czasie znalazłem w końcu tą ścieżkę, nieźle podenerwowany. Jadę koło lasu no i świta mi, że tą drogę dzień wcześniej z satelity oglądałem, by zobaczyć co mnie czeka ;) Tutaj zaczęło się robić jurajsko - pięknie! Smutki z centrum natychmiast zniknęły. Po chwili już byłem nad Jeziorem Chechłem. Ładnie to wygląda i bardzo dobrze oznakowane dla rowerzystów wszystkie szlaki. Kilka zdjęć i dalej w drogę.

Zaczęła się prawdziwa, twarda JURA!

Dojechałem do Źrebcy, przed moimi oczyma ujrzałem wielką kopalnianą hałdę. Która to już z kolei? Dobra, myślałem, że to tylko przejazdem, a jednak nie. Terenowy podjazd dał nieźle popalić, ale za to wynagrodził go widok kamieniołomu. Pięknie :) Dalej już bardziej mokro, w jednym miejscu trzeba było nieść rower. Wyjechałem z tego 'bagna' i na asfalt.

Naprawdę górzyście.

Najpierw całkiem niezły zjazd, a zaraz potem w prawo pod pnącą się wysoko serpentynę. Samemu to nie takie łatwe, wiatr nie pomagał. Za mną dwóch innych kolarzy, też nie dają rady... Jakoś dokulałem się do góry. Przy domu pomocy społecznej zgubiłem drogę i zjechałem stromym zjazdem w dół. Na dole zorientowałem się, że zgubiłem szlak. Z powrotem do góry. Dobra znalazłem drogę. Teraz już tylko podjazd pod bodajże, największe wzniesienie na szlaku(403m). Dojechałem, zsapany, wyczerpany i lekko zniechęcony. Odpoczynek, jedzonko i w drogę. Teraz orzeźwiający zjazd w dół... Teraz w prawo i dalej....

Kierunek Wygiełzów ->

No teraz podjazd.. niezły podjazd... zaskakująco wyczerpujący podjazd. Dałęm rady. Musiałem dać rady. Nagroda, piękny widok na zamglony Beskid. I otoczenie ;] Następna nagroda to najbardziej extremalny zjazd dnia. Ponad 50km/h na trawie i trochę więcej na asfalcie. Trochę za późne hamowanie, ale wyrobiłem xD Teraz już widać zamek ;] Nie podjeżdżam, za mało siły. Przejazd obok skansenu i dalej w drogę.

Co za ludzie... :[

Tutaj sie pogubiłem. Zamalowane znaki szlaku.. ;/ Nie wiadomo gdzie jechać. Wynikiem czego ominięcie jednego odcinka szlaku :/ Dalej 20 minutowe szukanie szlaku i w którą stronę jechać. Na chybił trafił pojechałem we właściwą stronę. Okolica ładna, pagórkowato. Co to oznacza ? Oczywiście podjazd, jeden z najtrudniejszych. Moja moc w nogach nie dawała rady w pewnych momentach. No i zarys na prawdę przerażający. Kamienie na podjeździe :/ Potem trawa. I tak na zmianę. W końcu wyjechałem na te grodzisko, coś koło 380m. Dobra teraz minimalny zjazd. I znów podjazd. Znów na kopalnie wapienia? Teraz po wycince lasu. Bałem się o oponki :/

Ku końcowi...

Teraz przez las już nie tak ciężko. Nie pagórkowato. 10km do końca szlaku jakoś przeleciało. Dojechałem do Stawów Groble gdzie zaczynałem. Szczęście i potworne zmęczenie z przejechanego etapu :) Teraz jeszcze trzeba dokręcić do domku te 25km. Nie było łatwo. Wiatr totalnie mnie dobił. W przerwie zauważyłem jeszcze, że złapałem gumę(która to już w przeciągu 2 tygodni ? ;/) dopompowałem oponkę i o dziwo dojechałem na napompowanej do końca.

Słowo kończące

Było na prawdę bardzo ciężko. Samemu przekręcić te 100km w takim terenie... Tak się zastanawiam jeśli każdy następny etap JB będzie tak ciężki to czy my damy radę? Za to Jura ma swoje uroki, za które dziś zapłaciłem wielkim wysiłkiem. No jak wiemy nie ma nic za darmo. Trzeba było się pomęczyć... A co do fot to wybrałem najlepsze, bo tyle bym musiał wrzucać, że strach :P
Teraz tylko regenerować siły i przygotowywać się do kolejnego etapu.
II etap - Szlak Niebieski wokół Bukowna

Zdjęcia:



W drodze na Byczyne



Wjazd na szlak - punkt Stawy Groble



Górki, w stronę centrum Chrzanowa



Widoki



Kozy i ja :)



Hałda w Chrzanowie



Szlak



Strumyczek? przed Jez. Chechłem



W drodze nad jeziorko, czuć las ;)



Jezioro Chechło



Kamieniołom, podziw :)



Przepiękne widoki, na najwyższym wzniesieniu na szlaku



Zjazd do Wygiełzowa, widoki



Kościółek po zjeździe do Wygiełzowa



Widać wieżę zamku



Podjazd, pod grodzisko(380m)



Kopalnia, schron, wycinka



W drodze powrotnej do Stawów Groble



Staw Groble
----------------------
To tyle ;)

V-max - 60,2km/h

Powracam :)

Bardzo

Piątek, 11 kwietnia 2008 · Komentarze(1)
Powracam :)

Bardzo przyjemny wieczorny trening z Błażejem. Ciepło, lekki wiaterek i bardzo fajnie się kręciło. Potrzebowałem takiego relaxu :)

Traska:

Boniol->Działki rozalii->Giszowiec->Rybaczówka->Kostuchna->Murcki->Wzgórze św. Wandy->Działki rozalii->Dom

Poranny trening, start o

Niedziela, 6 kwietnia 2008 · Komentarze(4)
Poranny trening, start o 7:57 czyli rozruszanie kości po sobotnim wyjeździe ;)


Wyjechałem z Bończyka, wzdłuż giełdy, dalej na rondzie w Sosnowcu w prawo. Potem wjechałem na chodnik i wzdłuż Przemszy jechałem aż do winiarni(zamek sielski). Potem już znalazłem się na drodze w stronę Będzina. Na przejeździe kolejowym był mały zonk z Policją :D Dalej koło Pałacu Schoena, prosto wjechałem do Będzina. Dojechałem do dworca PKS gdzie zawróciłem do domku. Droga powrotna to już silniejszy wiatr i większy ruch na drodze. Jakoś przejechałem. Średnia w miarę ok, jak na tak wczesny trening po wczorajszym długodystansowym wypadzie w góry ;)

Zdjęcia:



Wzdłuż Przemszy



Winiarnia



Pałac Schoena



Będzin



Dworzec PKS
---------------------
To tyle
V-max - 44,4km/h

124,4km - cel góry andrychowskie

Sobota, 5 kwietnia 2008 · Komentarze(9)
124,4km - cel góry andrychowskie - Wapienica (531m n.p.m.)

A było to tak...

Start o 9:00, spotkanie na Shelu. Ja, Błażej, Michał i Marek zdecydowaliśmy się podjąć takiego wyzwania ;)

Ruszyliśmy dziesięć minut po dziewiątej i szybko, z wysoką średnią przejechaliśmy Mysłowice, dalej Imielin i dojechaliśmy do Oświęcimia. Tam mały postój, sprawdzenie mapy i w drogę. Najpierw trochę krajówką, potem wojewódzką nr. 948 prowadzącą do Kęt. Pokazał się pierwszy podjazd. Za nim w lewo na drogę nr. 949. Prosto do Osieka i dalej przez pobliskie wioski. Tutaj zaczęły wić się serpenty, które zawsze były podjazdem. Zniszczone drogi, gnojówka w rowach i tym podobne ustrojstwa... Przejechaliśmy te podjazdy. Dalej odbiliśmy w kierunku Andrychowa. W oddali pokazały się pierwsze góry.. Piękne zjawisko :] Dalej zniszczone drogi i dużo większe podjazdy. Jechaliśmy.. jechaliśmy, aż w końcu nasze oczy ujrzały tabliczkę z napisem Andrychów ;) Uradowanie :) Widoki przy niej przepiękne, tylko tam zostać :) Góry!! - Wielkie WOW!!! Oczywiście chwilowa sesja zdjęciowa i dalej w drogę. Znów na krajówkę w kierunku centrum. Ze sporej górki w dół, chwile pedałowania i już centrum. Tam dojechaliśmy do Parku Miejskiego. Uzupełnienie pożywienia w pobliskim sklepie i ruszamy by znaleźć początek zielonego szlaku, którym mieliśmy dojechać na Wapienicę. Trochę pokrążyliśmy by znaleźć szlak, ale w końcu z dworca wjechaliśmy na niego. Początek bardzo ostry, podjazd asfaltowy o sporym nachyleniu. Zaraz potem wjazd na mokrą trawiastą ścieżkę. Smarowanie łańcucha, przekąska i w drogę :) Bardzo trudny, najpierw trawiasty potem błotnisty podjazd. Trzask... patrzę, łańcuch spadł. Trochę problemów z wyciągnięciem, ale poradziłem sobie. Dobra, dalej podjazd. Mniej śliski, ale stromy. Korzenie nie ułatwiały sprawy. Dalej leśną ścieżką pokierowaliśmy się na polankę, tam piękny widok na Andrychów i okolice. Parę fotek i w drogę. Przejechaliśmy polanką, potem lasem. Ujrzeliśmy nasz cel - Górę Wapienicę. Teraz zjazd kamienistym szutrem i podjazd tą samą nawierzchnią. Dalej trochę asfaltem, a potem to już pchanie rowerów(nie dało się podjechać, taka stromizna)... najpierw przez zieloną polankę, dalej trochę w lesie po korzeniach. Potem się zawzięliśmy i pomykaliśmy z trudem w stronę szczytu. Daliśmy radę, choć podjazd kamienisto-korzeniowy był bardzo trudny. Zdobyliśmy szczyt rzekomo dwa razy z powodu zapędzenia się Marka dalej szlakiem w kierunku "Przełęczy Kaczyńskiej". Wróciliśmy się potem na szczyt ;) Tam pozytywne rozmyślania o Górach i uroczyste uczczenie Michała urodzin. Przekąska i w drogę powrotną. Zjazd był extra ;) Nie ma co xD Powrót dalej tak samo szlakiem zielonym. Do centrum Andrychowa szybko zajechaliśmy. Dalej w stronę Osiek'a tak jak przedtem. Szło nam dobrze. Znów przez te dziurawe drogi do Oświęcimia. Dalej jak poprzednio przez Babicę do Bierunia. Tak do Chełmu Śl. Tutaj już małe kłopoty... nasze pośladki miały zgon xD No i wiało :/ Jakoś daliśmy radę dojechać do Mysłowic. Pożegnaliśmy się i do domku ;)

Trochę dużo zdjęć :D



Kapliczka, chwilowy postój i ja



Błażej podczas jazdy w stronę Chełmu Śl.



Oświęcim, tory



Postój w Oświecimiu



Peleton i jazda w kierunku Osieka



Peleton



Serpentyny za Osiekiem, podjazdy...



Postój, w rowie szambo :|



W kierunku Andrychowa i takie cuś... xD



Pierwsze Góry, w kadrze Błażej i Michał



Andrychów wita :)



Góry, Błażej i Michał



Andrychów i ja ;)



Widok na góry...



Andrychów, Park Miejski



Wjeżdżamy na szlak :)



Smarujemy xD



Pierwszy terenowy podjazd



Błażej i Michał widok na miasto



Widok na Wapienicę



Tutaj pchamy do góry.. za stromy i śliski podjazd...



Zajeb***e widoki na góry!



Dalej podchodzimy, brak możliwości podjazdu



Przy końcu znowu pchanie, z przodu Błażej, z tyłu Michał



Zdobyłem szczyt :]



Zjazd, Michał w akcji



Zjazd, Błażej w akcji



Zjazd, ja ;)



Mokro, ślisko, a ja pędzę x)



:}



Powrót, za Osiekiem, piękny kwiat xP



Michał i stado motorów :)

Pozdrawiam to tyle z tego wyczerpującego dnia :)

V-max - 52,6km/h

Wieczorny trening :)

Wieczorny trening :)

Wraz z Błażejem i Michałem, wieczorny trening na 3 stawach i Muchowcu. Test lampek od Michała i nowych bucików, moich i Michała. Kilka podjazdów dla treningu, przed sobotnim wyjazdem. Szło nam nieźle, zwłaszcza Błażejowi jak na początek sezonu ;) Michał też dawał radę, a ja to jak zwykle... :)

Pozdrawiam
V-max - 57,4km/h