Wpisy archiwalne w kategorii

Od 50-100km

Dystans całkowity:1557.90 km (w terenie 103.00 km; 6.61%)
Czas w ruchu:62:28
Średnia prędkość:24.94 km/h
Maksymalna prędkość:62.26 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:62.32 km i 2h 29m
Więcej statystyk

Kopiec Wyzwolenia, Sanktuarium

Wtorek, 11 listopada 2008 · Komentarze(4)
Kopiec Wyzwolenia, Sanktuarium w Piekarach, Jezioro Świerklaniec, Jezioro Rogoźnik, Jezioro Pogoria IV, Pogoń Tyranosaurus - to dzisiaj ;)

Trasa: Mysłowice->Katowice->Siemianowice Śl.->Chorzów->Piekary Śl.->KOPIEC->J. ŚWIERKLANIEC->Wymysłów->Dobieszowice->Rogoźnik(J.ROGOŹNIK)->Góra Siewierska->Strzyżowice->Psary->Sarnów->Preczów->POGORIA IV->Dąbrowa Górnicza->Sosnowiec(PoGOŃ: Tyranozaurus)->Mysłowice

To na wstępie.. :|

Dzisiaj plan trasy był tylko Kopiec Wyzwolenia w Piekarach Śl. a wyszło, jak wyszło.
Start 11:30. Od pierwszego momentu cholerny wiatr! Nawigacja ustawiona oczywiście. Dojechałem do Piekar, gdzie zatrzymałem się przy sanktuarium. Zdjęcie i zaraz stromy podjazd ul. Wyzwolenia. Potem zjazd do ul. Do Kopca Wyzwolenia i już podjazd pod podnóże kopca. Po wjeździe kilka zdjęć. A teraz wjazd na kopiec "szosówką" :D Musiałem to uwiecznić na zdjęciu, dodaje poniżej ;) Po wjechaniu na szczyt kilka zdjęć :) 356m n.p.m. Nastawienie nawigacji teraz na Jezioro Świerklaniec i w drogę. Szybko poszło. Teraz nawigacja na Jezioro Rogoźnik. Wiatr ciągle dokuczał. Dojechałem i skierowałem się w stronę Góry Siewierskiej :/ Czekał mnie ten podjazd. Jeden z najbardziej męczących. Z pikanteria porywistego wiatru stał się koszmarnym. Wjechałem.

Teraz nawigacja na Pogoryjkę. Wiatr szalał. Dojechałem, jedno zdjęcie i w drogę bo słońce miało się już ku sobie. Nastawiłem nawigację na centrum Dąbrowy Górniczej, a potem na Pogoń w Sosnowcu by odwiedzić dinozaura. Po dojechaniu do Dąbrowy, niestety muszę stwierdzić powracające kolano. (Pamiętacie? - Kraków ;/) Teraz było już tylko gorzej :/. Nie było wyjścia trzeba było jechać przez Zagórze.. Nie będę komentował tych wzniesień. Przejechałem, dalej z miłym głosem pani z automapy dojechałem do dinozaura. Kilka zdjęć i do domu. Końcówka najgorsza. Dzisiejszy wiatr, górzysta trasa dały w du**. Ledwo dowlokłem się do domu. Oby kolano się naprawiło!!!

Zdjęcia:





Po drodze w Piekarach...



Sanktuarium



W oddali kopiec



Podjazd do podnóża kopca



Kopiec Wyzwolenia.



A tak wjeżdżałem na szczyt :P



Widok z Kopca



Flaga Polski. 11.11. - Dzień Niepodległości Polski



Widok z kopca na Sanktuarium



:)



Żeby nie było, że się dziś nie męczyłem z tym wiatrem ;/



Jezioro Świerklaniec



Ponownie



Jezioro Rogoźnik



Pogoryjka IV



Tyranosaurus w Sosnowcu



Budynek badaczy...


Tyle..

"Proszę wyłączyć ten wentylator tam u góry!"

Pyrzowice - Międzynarodowy Port Lotniczy

Sobota, 6 września 2008 · Komentarze(3)
Pyrzowice - Międzynarodowy Port Lotniczy zaliczony. Jazda z Błażejem. Nie było łatwo, od samego początku wiatr szalał! Po wczoraj mi się jechać nie chciało. Jakoś dokręciliśmy do Będzina. Tam już zaczęły się podjazdy. Góra Siewierska :/ potem dalej kilka podjazdów ;/ Dojechaliśmy do Pyrzowic w upale. Objazd lotniska i powrót. Masakra!! Zabici przez wiatr :[ Ledwo się dowlekliśmy...

Info do tego u góry: Wyłącz ten wentylator!!!!!!

Zdjęcia:















Tyle ;]

71,76km/h! Dzisiaj jazda 'relaksująca'.

Piątek, 5 września 2008 · Komentarze(1)
71,76km/h! Dzisiaj jazda 'relaksująca'. Rekord prędkości pobity. Na odcinku Chełm Śl.(Kopciowice) do przejazdu kolejowego w Bieruniu za Tirem - 71,76km/h. Potem trochę niemiła przygoda z owym tirem, wymijanie na trzeciego i kilka innych przygód. Ogólnie dzień udany, z DRESZCZEM emocji...

Trasa: Mysłowice->Imielin->Chełm Śl.->Bieruń(nawrót za drogą na Pszczynę)->Chełm Śl.->Imielin->Mysłowice.

Tyle :)

Mikołów, Tychy...

Pędząc

Czwartek, 21 sierpnia 2008 · Komentarze(3)
Mikołów, Tychy...

Pędząc przez kraj, krajowymi na kraju........

Trasa: Mysłowice->Katowice(Nikiszowiec-Giszowiec-Ochojec)-Wjazd na 81 do Mikołowa-Mikołów-Wjazd na 44 do Tych-Tychy-Wjazd na 86 do Katowic-Giszowiec-Mysłowice

Godzina 12:00 zbiórka pod moim blokiem, Ja, Michał i Daniel.
Na stacje opony dopompować i w drogę.
Trochę okrężną drogą na Giszowiec i dalej Ochojec. Interwały..
Wjazd na krajową i jazda ;) Podczepiłem się pod Tira 60km/h, wypadłem z tunelu, rzucało mną jak .. xD Dobra zaraz już byliśmy w naszej ulubionej piekarnio-cukierni, gdzie delektowaliśmy się słodkościami :)

Teraz decyzja, jedziemy na Tychy. Podjazd i wjazd na krajową nr. 44. Piękne widoki na góry, to jest piękne!!! Teraz już przycisnąłem, dopiero w Tychach na skrzyżowaniu czekaliśmy na Michała. Teraz już dojazd do krajowej 86. Jedziemy, 2km podjazdu. Daliśmy radę. Teraz już tylko Giszowiec, Mikołowska i dom ;D

Zdjęcia:



Pychota!! :)



BANANA MEN DANIEL ! :D



Piękne góry. !



Koledzy.

Tyle ;)
V-max: 63,99km/h ;)

3000km pękło, szosowo... :)

3000km pękło, szosowo... :)

Dzisiaj w końcu jakaś konkretna pogoda. Słoneczko, ale i wiaterek.
No to jedziemy... teraz już tylko szosowo, z nową kolarką DEMA Alvito.. ;)

Najpierw na mikołowską, potem powrót na bończyk i dalej jazda do Sosnowca, koło giełdy. Standardowa pętelka na Sosnowcu. Potem na niwkę pod kościów i powrót do Mysłowic. Wiało i ruch dosyć spory. Koło kopalni, reala, tesco i już w domku ;)

Średnia całkiem, całkiem ;) = 30,14km/h

Szosowo... ;)

-----
Edit.

Nie można było zmarnować tak pięknego dnia, więc ponownie na rower po obiadku.
W stronę Chełmu Śl. jechało mi się malinowo, spory wiatr, większy niż przed południem, ale dość szybko zajechałem do Chełmu Śl. Średnia 31,3km/h.

Powrót już nie był taki ciekawy. Wiało na prawdę mocno, na dodatek moje kolano się odezwało('wypad do Krakowa'). Przerwa miesięczna też dała o sobie znać. Jutro zakwasy murowane ;D Jechało się bardzo ciężko. Teraz większość pod górki.
Jakoś się doturlałem do domu.

Średnia nawet dobra, jak na takie problemy. = 29,7km/h

Zdjęcie mojej maszyny :) :





Pozdrawiam brać szosową ;)

Dzień` 4
Zwardoń '08

Wtorek, 24 czerwca 2008 · Komentarze(2)
Dzień` 4
Zwardoń '08 - Slovenska Republika, Sól, Żywiec, Mysłowice

Powrót w rodzinne strony.
Rano pobudka. Na rower po bilety na pociąg. Co się okazało mieliśmy pociąg z dworca w Soli. No cóż trzeba będzie dojechać rowerkiem. Zaraz po tym ostatni raz na Słowacje po zakupy. Wróciliśmy szybko. Śniadanie obfite, pakowanie i...? na dworze rozpętała się burza, ulewa jakiej dawno nie było. Nic nie mogliśmy zrobić, pociąg na nas nie poczeka.

Spakowani, ubrani czekamy jeszcze pięć minut. Przechodzi, na szczęście. Wsiadamy na rowery i jazda. Trochę jeszcze pada, ulicę mokre, więc my też.
Rozpogadza się, zanim dojechaliśmy do dworca w Soli już świeciło słonko.

Wsiadamy do pociągu, suszymy się i myjemy rowery ;P
Ruszamy.... pociąg jedzie.... jedzie... wysiadamy w Pietrzykowcach Żywieckich.

Teraz na siodło z bardzo obładowanymi plecakami. Jedziemy na Porąbkę. Interwałowy teren koło Jeziora Żywieckiego, odciska na nas swoje piętno. Przeżyliśmy. Widoki jak zwykle cudne. Jedziemy jakoś dalej. Rzut monetą decyduje, że nie podjeżdżamy pod kolejkę na Żar. Teraz już postój w Porąbce w delikatesach i na lodach włoskich :P I dalej. W Kętach jeszcze na stację benzynową dopompować koła i oczyścić mocnym strumieniem powietrza sprzęt ;]

Teraz już szło... asfalt, równo. Oświęcim, Bieruń, Chełm.. Imielin... i Mysłowice :)

Jesteśmy u siebie. W domu pyszny obiad ;)

Trasa:

Zwardoń -> Słowacja -> Zwardoń -> Laliki -> Kiczora -> Sól -> PKP -> Pietrzykowice Żywieckie -> Tresna -> Czernichów -> Międzybrodzie Bialskie -> Porąbka -> Czaniec -> Kęty -> Nowa Wieś -> Łęki -> Grojec -> Oświęcim -> Babice -> Bieruń -> Chełm Śląski -> Imielin -> Kosztowy -> Brzezinka -> Brzęczki -> Słupna -> Dom

Nasza wyprawa w Beskid Żywiecki dobiegła końca.
Przejechaliśmy 240km. Zaliczyliśmy tysięcznik i zwiedziliśmy piękne miasteczka. Odwiedziliśmy także dwóch sąsiadów: Słowacje i Czechy. :}

Zdjęcia:



Zapakowani do pociągu :P



Dworzec w Soli, nasz pociąg



Widok z okna pociągu na góry



Rowerkowo, w drodze do Porąbki



Jezioro Żywieckie



Spadochroniarze ze śmigłowca



Na końcu wpadają do wody :P



Pierwsza zapora na jeziorze



Widok z zapory na Górę Żar



Kamienna Ściana



Druga zapora na jeziorze



Łańcuch do rowerka ;D Deore ;D Mega wytrzymały ;D

To tyle ;}

Beskid Żywiecki zaliczony!!!!!!!!!!!!!!!!!!

O godzinie 9:00 Błażej

Niedziela, 11 maja 2008 · Komentarze(9)
O godzinie 9:00 Błażej i ja byliśmy już na Shell'u. Michał dotarł do nas dopiero po paru minutach. Po małych zakupach wyruszyliśmy w stronę Jaworzna.

Szybki przejazd i już byliśmy w Szczakowej. Tutaj niestety zaczęły się okropne podjazdy. Jednak dzielnie przebyliśmy ten niemiły odcinek. Za Szczakową rozpoczęła się długa (10km), prosta i według niektórych nudna (według mnie bardzo dobra) droga do Bukowna.

W jej połowie, zaraz przy moście nad rzeką płynącą wspaniałymi meandrami wśród piaszczystych wzgórz, zatrzymaliśmy się na pierwszy postój. Batonik, kanapka, zdjęcie i już jechaliśmy dalej. Najbardziej zdziwił nas widok dziadka na składaku który jechał równo z rowerzystą na kolarce :D Przejechaliśmy przez Bukowno i wjechaliśmy wreszcie na niebieski jurajski szlak rowerowy - wokół Olkusza.

Tutaj zaczęły się piaszczyste, leśne drogi, tak bardzo charakterystyczne dla jury. Niestety był pewien odcinek na którym ktoś postanowił wysypać dość gruboziarnisty tłuczeń (prawie taki jak na torach kolejowych). Ale koniec tego kawałka wynagrodził nam wspaniały widok uprawy leśnej w miejscu wyrobiska piasku.

Wjechaliśmy do Olkusza. Musieliśmy się przebić przez ścisłe centrum, wraz z rynkiem i okolicami kościoła do którego `watahami` gnały pierwszo-komunijne dzieci w szatach liturgicznych. Ale jakoś dało radę. Wjechaliśmy w dość ciekawy las iglasty, rosnący na samym skraju dwóch osiedli mieszkaniowych. Następnie przez parę pomniejszych wiosek (takich jak Witeradów, czy Zabrzegi) dojechaliśmy do wsi Osiek.

Po ostatnim wypadzie do Andrychowa Michał miał już ustosunkowaną opinie na temat wszystkich miejsc nazwanych tym mianem (dla niewtajemniczonych - mieścinka Osiek na trasie Oświęcim - Osiek - Wieprz - Andrychów to około 15 kilometrów przewyższeń interwałowych rzędu 20-50m). I znowu wspaniała nazwa nas nie zawiodła. Gdy po krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej przez Osiek, naszym oczom ukazał się najwyższy podjazd asfaltowy jaki miałem (nie)przyjemność oglądać w moim życiu. Miał lekko 75m różnicy poziomów. Chwała Bogu, że bezpośrednio przed nim znajdował się ogromny zjazd który pozwolił na rozpędzenie się do 56.8km/h, co dało dobrą bazę do pokonania 1/4 podjazdu bez kręcenia korbą. Jak to bywa z takim podjazdami, zaraz zanim znajdował się piękny downhillowy zjazd, który pozwolił zapomnieć o trudach ostatnich paru minut.

Za Osiekiem wjechaliśmy znowu w las, gdzie ilość piasku pod kołami doprowadzała nas do szału. W pewnym momencie Michał zaliczył poślizg podczas hamowania na przednim kole (!), tylko dzięki warstwie mineralnych ziarenek. Niestety, słoneczne dotąd niebo zaczęło się dość porządnie chmurzyć. Po paru minutach już staliśmy pod drzewem w poszukiwaniu schronienia przed deszczem. Mimo, że od początku sezonu Michał zawsze woził ze sobą deszczówkę, to dziś rano, gdy zobaczył pogodę za oknem stwierdził, że dziś na pewno mi się ona nie przyda. Tak więc patrzył z zazdrością na nas, jak chronimy się pod swoimi deszczówkami. Bardziej od deszczu przeszkadzał Michałowi jednak przenikliwy chłód potęgowany wilgotnym ubraniem i brakiem ruchu. Ktoś wpadł na genialny pomysł, aby przejechać kawałek w deszczu, aby się trochę rozgrzać. Tak też zrobiliśmy, doprowadzając nasze rowery do stanu agonii. Gdyby nie szybka `pierwsza pomoc przed medyczna` udzielona zaraz po skończeniu się deszczu na śródleśnej polanie, to do domu byśmy chyba nie dojechali. Mieszanina jurajskiego piasku i wody dokładnie spenetrowała i obkleiła każdą część napędu i układu hamowania. Zaczęliśmy więc wielkie mycie.

Po wcześniejszym umyciu się w kałuży, z o dziwo dość ciepłą wodą, zaczęliśmy narzekać na brud na naszych rowerach. Wpadłem na genialny pomysł napełnienia bidonów wodą z kałuży i opłukaniu rowerów. Blazi udoskonalił wizję Tobiasza proponując zamiast bidonów użyć butelki i inne pojemniki pozostawione w lesie przez amatorów leśnego wypoczynku. Nigdy nie myślałem, że będę się tak cieszył na widok półlitrowej butelki plastikowej, wyrzuconej w krzaki. A jednak. Używając wody z kałuży dokładnie umyliśmy każdą część rowerów i ruszyliśmy w dalszą drogę z wizją konieczności wymiany supportu, kasety i przerzutek Shimano (w wersji Alivio i Deore...) Na szczęście już po chwili okazało się, że nasze obawy są przesadzone: napęd nie hałasował, w zasadzie, więcej niż powinien.

Odetchnęliśmy z ulgą i ze średnią prędkością 15km/h dojechaliśmy do końca lasu. Wjechaliśmy na drogę która doprowadziła nas do samego Bukowna. Na niebie pojawiły się czarne chmury, ale stwierdziliśmy, że skoro nie ma piasku to możemy jechać, a może nawet wyprzedzimy chmurę. Z prędkością 27-30km/h przejechaliśmy 10km`owy odcinek z Bukowna do Jaworzna, ciągle pokropywani przez deszcz. Dalej to już tylko przejazd przez Jaworzno (dwa złamane zakazy poruszania się na rowerach i taksówkarz krzyczący <<Tu na rowerach kur** nie wolno!>>), Sosnowiec i już byliśmy w domu. Piękny wyjazd pełen przygód :)

Zdjęcia:



Płynie Sztoła, płynie... :)



Tu rozpoczyna się szlak



Uprawa leśna w wyrobisku piasku



Rynek w Olkuszu



Nasz szlak



Tuż za centrum olkusza



W kierunku Osieka, jeden z najbradziej krajobrazowych odcinków



Ponownie :)



Mega podjazd xD



JB`08 - Atak mokrych klonów :D



To wszystko tłumaczy...



`Twój stary pierze w rzece...` - tym razem to ja się myje w kałuży ;D



Warsztat rowerowy `Polana`

Słonecznie i wietrze :)

Słonecznie i wietrze :)

Dziś drugi dzień, kręcenia scen do projektu na Biologię ;)
Objechaliśmy całe Mysłowice. Dużo zdjęć i filmów ;)
Widoczność dzisiaj przecudowna ;)
!! xD

Jutro drugi etap Jura Bike ;)

Zdjęcia:



Gnojak xD



Może samica szerszenia :D?



Koledzy :)



Wesoła Fala(i te niebo ;D)



Wzgórze Krasowy



Pomnik przyrody - lipa drobnolistna



Góry dziećkowickie - zboże



Przepięknie widać góry, kapliczka, Dziećkowice



Kamieniołom



Kamieniołom z widokiem na góry :) mmm...



Huba ;]

To tyle ;)
Pozdrawiam ;) Jutro JB o2 ;]

Śląsk i Małopolska
Miał być

Czwartek, 24 kwietnia 2008 · Komentarze(6)
Śląsk i Małopolska
Miał być krótki trening wyszedł długi ;)

Mysłowice->Larysz->Lędziny->Chełm Śl.->Chełmek->Jaworzno->Byczyna(Groble)->Jaworzno(elektrownia)->Dom

Zdjęcia:



Chełm Śl. - podjazd



Chełmek - podjazd, wszyscy



Widok na zalew dziećkowicki



Kwiatki xD



Staw Groble

To tyle ;]
V-max - 56,6km/h

Szlak PTTK'u Mysłowice

Niedziela, 30 marca 2008 · Komentarze(3)
Szlak PTTK'u Mysłowice ;)

Zaliczone :) teren wymarzony choć bardzo trudny. Zaliczyliśmy wersje revers, z milionem więcej podjazdów :D A było to tak:

Rano, godzina 10:00 zameldowałem się pod klatką Michała. Podjechaliśmy na dworzec gdzie szlak się rozpoczyna. Jeszcze było zimno :P Zgodnie z oznakowaniem jechaliśmy dalej. Początek nie okazał się zbyt trudny. Dojechaliśmy do Rakovi. Pierwsza część trasy zakończona. Dalej do Jaworzna podskoczyliśmy do sklepu. Powrót na szlak i pierwszy większy podjazd w terenie :) Trochę się zagalopowaliśmy i wyjechaliśmy na samą górę :P (ładne widoki), powrót na szlak i między łąkami mknęliśmy dalej. Bardzo fajnie się jechało, zwłaszcza, że robiło się coraz cieplej. Dojechaliśmy na Dziećkowickie Góry i odjechaliśmy ze szlaku na kopiec i dalej na wyje***ty kamieniołom!(zdjęcia na dole!). Powrót na szlak i jazda dalej. Najlepszy etap wycieczki, piękne tereny, lasy i ten zapach drzew mmm :) Dojechaliśmy do drogi na Imielin, przejazd koło baru i dalej. Tutaj już błoto, i koleiny nie z tej ziemi... Jakość przejechaliśmy. Dalej asfaltem i na kosztowach podjazd pod górę :/ Dalej lasem już na Wesołą, potem trochę jeszcze asfaltem. Podjechaliśmy pod starą cementownię. Dalej to już wyczerpujący podjazd pod nadajnik. Błoto, korzenie itp. Za to zjazd był fajny ;) Dalej wzgórzem z piachu? w stronę centrum wesołej. Tam dalej szlakiem i do sklepu zajrzeliśmy. Dalej lasem koło "fali" i potem już tylko trudny, bo długi i dziurawy podjazd... daliśmy obaj radę :) zjazd extremalny. Potem już pod Tesco, Mikołowską, Okrzei, koło Shela do domku :)

Ps. Po przyjeździe do domku, zobaczyłem dopiero, że snake'a złapałem :/

Zdjęcia:



Początek trasy :)



Promenada..



Rakovia



Tablica ze szlakami okolicy



A4...



Kopiec



Podobnie



Ja i Kamieniołom :) (stoje 0,5m od urwiska, które ma z 50m wysokości :D)



Widoki



Ponownie



Jedzie pociąg z daleka...



Las :)



Tablica informacyjna



Stara cementowania



Nadajnik



Szlak...



Kąpielisko "Fala"



Na górce :P



Słoneczko grzeje :]

To tyle :)
Pozdrawiam