Wpisy archiwalne w kategorii

Do 50km

Dystans całkowity:2352.40 km (w terenie 242.50 km; 10.31%)
Czas w ruchu:97:16
Średnia prędkość:24.19 km/h
Maksymalna prędkość:63.40 km/h
Liczba aktywności:85
Średnio na aktywność:27.68 km i 1h 08m
Więcej statystyk

Poranny trening, start o

Niedziela, 6 kwietnia 2008 · Komentarze(4)
Poranny trening, start o 7:57 czyli rozruszanie kości po sobotnim wyjeździe ;)


Wyjechałem z Bończyka, wzdłuż giełdy, dalej na rondzie w Sosnowcu w prawo. Potem wjechałem na chodnik i wzdłuż Przemszy jechałem aż do winiarni(zamek sielski). Potem już znalazłem się na drodze w stronę Będzina. Na przejeździe kolejowym był mały zonk z Policją :D Dalej koło Pałacu Schoena, prosto wjechałem do Będzina. Dojechałem do dworca PKS gdzie zawróciłem do domku. Droga powrotna to już silniejszy wiatr i większy ruch na drodze. Jakoś przejechałem. Średnia w miarę ok, jak na tak wczesny trening po wczorajszym długodystansowym wypadzie w góry ;)

Zdjęcia:



Wzdłuż Przemszy



Winiarnia



Pałac Schoena



Będzin



Dworzec PKS
---------------------
To tyle
V-max - 44,4km/h

Wieczorny trening :)

Wieczorny trening :)

Wraz z Błażejem i Michałem, wieczorny trening na 3 stawach i Muchowcu. Test lampek od Michała i nowych bucików, moich i Michała. Kilka podjazdów dla treningu, przed sobotnim wyjazdem. Szło nam nieźle, zwłaszcza Błażejowi jak na początek sezonu ;) Michał też dawał radę, a ja to jak zwykle... :)

Pozdrawiam
V-max - 57,4km/h

Pierwszy tysiak!! :)

Pierwszy tysiak!! :)

Dziś wybił pierwszy tysiak tego sezonu :) Błażej zakupił nowy sprzęt - A2 :)
Trening z Błażejem, który pomykał na swoim nowym sprzęcie ;)
Wszyscy teraz kupują A2, to i ja może się skuszę? :D

V-max - 49,5km/h(w terenie :P)

Pozdrawiam

Pagórkowato w okolicy :)

Pagórkowato w okolicy :)

W nerwach z powodu "daremnego UPS" i Michała, który olewa wszystko i wszystkich poszedłem na rowerek...

Najpierw pod pompować oponki, dalej pod Michała klatkę, potem już kierunek Bolina. Laskiem przejechałem i asfaltem dojechałem na Giszowiec. Przy kopalni, potem w prawo pod górę, aż do skrzyżowania. Dalej na Rybaczówkę, już w terenie ;) Przy barze niebezpieczny manewr między "dziadkami na trekingach.. głupota tamtych ludzi :/" dalej asfalcikiem, aż do czarnego szlaku. Dalej nim podjechałem na Kostuchną. Potem nawrót w stronę Murcek. Jazda asfaltem w wietrze :/ Na Murckach odbiłem na wzgórze św. Wandy, które zaliczyłem, asfaltowym podjazdem i efektownym zjazdem(V-max - 53,1 km/h). Teraz pod zbiornik wodny na Murckach i w prawo czarnym szlakiem, kierunek Harmęże. Koleiny co najmniej 30cm przez ciągniki i błoto :/ Dalej wyjechałem na asfaltówce prowadzącą na Starą Wesoła.. no to jazda, miły przyjemny asfalt :) Prosto koło KWK Wesoła, trochę jeżdżenia po osiedlach na Wesołej i podjazd u podnóża nadajnika. Dalej w lewo i potem w prawo.. Teraz męka.. podjazd na Larysz. Długi i męczący :/ Poszło.. dalej przez Murcki i działek Rozalii.Potem koło Tesco i prosto przez Mikołowską, w prawo na skotnicę i na rondzie w lewo(wymijanie kumpla na skuterku :P), dalej trochę z nim podjechałem na Bończyk i potem na halę. Powrót do domku :)

Zdjęcia:



Podjazd pod wzgórze św. Wandy



Na górze ;)



KWK Wesoła

Pozdrawiam :)

Niedzielny relax w ternie ;)

Niedzielny relax w ternie ;)

O 16 jak zwykle w niedzielę wybrałem się na krótką wycieczkę po bliskich mi lasach. Najpierw podjechałem na działki "Rozalii" tutaj prosto podjazdem na górę. Dalej w prawo i na dół miły zjazd, choć trzeba było omijać wyrwy w drodze. Później w lewo dwa razy i już w stronę nadajnika na Wesołej. Zablokowałem amortyzator i jedziemy. Po drodze parę podjazdów, pod koniec podjazd pod nadajnik. Najpierw asfalt potem teren :) Z nadajnika bardzo ładny zjazd w stronę Lędzin, niestety pod koniec jak zwykle tam bywa.. błoto :/ Trochę utrudniło to sprawę.. jedziemy dalej. Wyjechałem no i tuż przed przednim kołem z wysokiej trawy sarna przebiegła mi przez drogę i pognała do lasu. Za jakieś 300m ujrzałem bażanta :) Na Wesołej nawrót i podjazd na Larysz. Stamtąd przez Morgi do lasu. Tam znów przyjemny zjazd. Wyjechałem na działkach "Rozalia", dalej do domku przez Mikołowską i Klachowiec. Było naprawdę przyjemnie :)



Nadajnik na Wesołej



Pobliski tartak

Niedzielny relax :)

Zapowiadała

Niedziela, 16 marca 2008 · Komentarze(7)
Niedzielny relax :)

Zapowiadała się dość krótka spokojna jazda... i tak było na początku :D Przez bolinę pojechałem na Katowice-Giszowiec. Męczyłem tamte wstrętne podjazdy. Wiatr dość mocny. Nic miłego na początek. Dalej lasem na Rybaczówkę, skąd dalej czarnym szlakiem w kierunku Ochojca. Skręciłem w prawo na Muchowiec i nie oczekiwanie zobaczyłem napis: "Zespół Przyrodniczo-Krajobrazowy - Źródła Kłodnicy", parę fotek i w drogę. Podczepiłem się pod bajkera w białym orzeszkowatym helmecie :P (pozdrawiam). Tempo miłe, pod koniec trochę przynudzał to przycisnąłem i zaraz go zgubiłem. Podjazd na Muchowiec i dalej prosto w kierunku centrum Katowic. Zaczęło padać :/ Jak zwykle w Katowicach. Podjechałem pod spodek i wróciłem się na rynek. Kierowałem się do domu. Katowice to jedna wielka DZIURA! dziura na dziurze, nie da się jechać itd.. :[ Dojechałem do Mysłowic, Bończyk koło reala. Skręciłem w lewo w kierunku giełdy. Teraz pętla na Sosnowcu. Wyjechałem na niwce, odbiłem w lewo w kierunku Jaworzna. Jazda koło fasiona i już zaraz granica Jaworzna. Trochę dalej jeszcze koło sklepów zawróciłem. Powrót bardzo nieprzyjemny... Wiatr w twarz... deszcz... nogi ubolewają ;/ Jakoś przełamałem się i dałem radę. Średnią utrzymałem nawet dobrą... no gdyby nie ten wiatr to kto wie jaka by była.......

Foty



Rowerek na Rybaczówce



Bar - Rybaczówka



Krzyż - w drodze na Muchowiec



Leśny klimat



Źródła Kłodnicy



Muchowiec



Spodek - Katowice



Kościół, Sosnowiec, Niwka



Dotarłem do Jaworzna ;]

To tyle ;)

V-max - 57,8km/h

Trening miejsko-leśny :) Krótki

Wtorek, 11 marca 2008 · Komentarze(0)
Trening miejsko-leśny :) Krótki trening relaksacyjny po szkole. Więcej podjazdów niż zjazdów, ale co tam ;) Najpierw pod tesco górne, potem zjazd z ul. Mikołowskiej potem w lewo do centrum, dalej na Lechię gdzie wjechałem na szlak PTTK'u. Przez słupną i koło działek na Rozalii, zahaczyłem Bolinę i znów podjazd do ul. Mikołowskiej i znów zjazd. Teraz trochę wcześniej w lewo(tutaj Łukasza spotkałem) no i prosto przez Skotnice do domku. Już straszyło deszczem, ale zwiałem wcześniej do domku :P To tyle ;] V-max - 51,7km/h

Wzgórze św. Wandy(329m n.p.m.)

Wzgórze św. Wandy(329m n.p.m.)

Tutaj odnośnik do filmu jak podjeżdżaliśmy pod wzgórze - KLIK

Dziś trochę późniejszy start, 15:10. Przez Bolinę, i dalej przez las wyjechaliśmy na Murckach. W lewo wjechaliśmy w dół (V-max- 55.5km/h) i wkroczyliśmy koło betonowego zbiornika na czarny szlak rowerowy i wjechaliśmy według niego. Liczne konary skutecznie utrudniały jazdę ;/ Zaraz dojechaliśmy do do asfaltu który prowadził na samą górę wzgórza. No to jazda... Już po chwili na górze delektowaliśmy się otaczającym lasem. Jedzonko i piciu i w dół. Dalej czarnym szlakiem w kierunku giszowca, tam przez Rybaczówkę, koło szybu kopali prosto. Za mostem pod górę. Tutaj za mostem następnym ja pojechałem przez Bolinę, a Michał prosto asfaltem. Dojechałem pod kościół i do domu koło hali. Dziś było ciepło i miło można było przejechać te kilkadziesiąt kilometrów.

Zdjęcia:





Asfalt ku szczytowi wzgórza



Wieża obserwacyjna nadleśnictwa



Artystycznie



My bike



Dopływ do stawu przy Rybaczówce



Zachód słońca nad lasem na Rybaczówce



Zachód słońca nad szybem kopalni wieczorek

----------
To tyle :)