Wpisy archiwalne w kategorii

Mieszane podłoże

Dystans całkowity:1865.00 km (w terenie 449.50 km; 24.10%)
Czas w ruchu:85:15
Średnia prędkość:21.88 km/h
Maksymalna prędkość:40.30 km/h
Liczba aktywności:41
Średnio na aktywność:45.49 km i 2h 04m
Więcej statystyk

Słonecznie i wietrze :)

Słonecznie i wietrze :)

Dziś drugi dzień, kręcenia scen do projektu na Biologię ;)
Objechaliśmy całe Mysłowice. Dużo zdjęć i filmów ;)
Widoczność dzisiaj przecudowna ;)
!! xD

Jutro drugi etap Jura Bike ;)

Zdjęcia:



Gnojak xD



Może samica szerszenia :D?



Koledzy :)



Wesoła Fala(i te niebo ;D)



Wzgórze Krasowy



Pomnik przyrody - lipa drobnolistna



Góry dziećkowickie - zboże



Przepięknie widać góry, kapliczka, Dziećkowice



Kamieniołom



Kamieniołom z widokiem na góry :) mmm...



Huba ;]

To tyle ;)
Pozdrawiam ;) Jutro JB o2 ;]

JB 01-100,6km - zaliczone

Niedziela, 13 kwietnia 2008 · Komentarze(3)
JB 01-100,6km - zaliczone ;)

JB 0'1 - 100,6km - zaliczone ;)

Jura Bike 2oo8 rozpoczęty :) Pierwszy etap zaliczony. "Wokół Chrzanowa"

Start dość późno bo o 10:20. Nikt oczywiście nie był chętny, więc pojechałem sam.
Już od początku przeraźliwie wiało. A co sie później okazało, ICM bardzo się mylił z tym wiatrem na dzień dzisiejszy. Dobra dojechałem bardzo szybko do Rakovi(2 razy się podczepiałem pod bikerów). Średnia na tym odcinku wyniosła 29,2km/h. Bardzo ciekawie. Dalej dojechałem do Byczyny, gdzie skręciłem i pojechałem na Stawy Groble. Przyjechałem na miejsce, gdzie rozpoczynałem wjazd na szlak. Okjedziemy. Pierwszy odcinek bardzo nieprzyjemny, mokro, kałuże no i piach... Przeżyłem, dalej trochę kluczenia na przemian asfaltowymi i terenowymi ścieżkami.

Zaczęły się podjazdy.

Teraz jeszcze asfaltowe, ostro prowadzone podjazdy pod wiatr. Na szczytach pagórków, widoki na okoliczne wsie i mnóstwo zabudowań. Dalej w teren ;) Miło bym wjechać na utwardzony szuter. Przejazdem jeszcze zdjęcie z kozami xD. Dalej dojechałem pod hałdę na Chrzanowie. Dalej jakoś się dowlokłem do Chrzanowa, centrum.

Witamy w Chrzanowie.

Po pierwsze to bardzo trudno było się połapać gdzie prowadzi szlak, straciłem na to mniej więcej pół godziny :/ Po jakimś tam czasie znalazłem w końcu tą ścieżkę, nieźle podenerwowany. Jadę koło lasu no i świta mi, że tą drogę dzień wcześniej z satelity oglądałem, by zobaczyć co mnie czeka ;) Tutaj zaczęło się robić jurajsko - pięknie! Smutki z centrum natychmiast zniknęły. Po chwili już byłem nad Jeziorem Chechłem. Ładnie to wygląda i bardzo dobrze oznakowane dla rowerzystów wszystkie szlaki. Kilka zdjęć i dalej w drogę.

Zaczęła się prawdziwa, twarda JURA!

Dojechałem do Źrebcy, przed moimi oczyma ujrzałem wielką kopalnianą hałdę. Która to już z kolei? Dobra, myślałem, że to tylko przejazdem, a jednak nie. Terenowy podjazd dał nieźle popalić, ale za to wynagrodził go widok kamieniołomu. Pięknie :) Dalej już bardziej mokro, w jednym miejscu trzeba było nieść rower. Wyjechałem z tego 'bagna' i na asfalt.

Naprawdę górzyście.

Najpierw całkiem niezły zjazd, a zaraz potem w prawo pod pnącą się wysoko serpentynę. Samemu to nie takie łatwe, wiatr nie pomagał. Za mną dwóch innych kolarzy, też nie dają rady... Jakoś dokulałem się do góry. Przy domu pomocy społecznej zgubiłem drogę i zjechałem stromym zjazdem w dół. Na dole zorientowałem się, że zgubiłem szlak. Z powrotem do góry. Dobra znalazłem drogę. Teraz już tylko podjazd pod bodajże, największe wzniesienie na szlaku(403m). Dojechałem, zsapany, wyczerpany i lekko zniechęcony. Odpoczynek, jedzonko i w drogę. Teraz orzeźwiający zjazd w dół... Teraz w prawo i dalej....

Kierunek Wygiełzów ->

No teraz podjazd.. niezły podjazd... zaskakująco wyczerpujący podjazd. Dałęm rady. Musiałem dać rady. Nagroda, piękny widok na zamglony Beskid. I otoczenie ;] Następna nagroda to najbardziej extremalny zjazd dnia. Ponad 50km/h na trawie i trochę więcej na asfalcie. Trochę za późne hamowanie, ale wyrobiłem xD Teraz już widać zamek ;] Nie podjeżdżam, za mało siły. Przejazd obok skansenu i dalej w drogę.

Co za ludzie... :[

Tutaj sie pogubiłem. Zamalowane znaki szlaku.. ;/ Nie wiadomo gdzie jechać. Wynikiem czego ominięcie jednego odcinka szlaku :/ Dalej 20 minutowe szukanie szlaku i w którą stronę jechać. Na chybił trafił pojechałem we właściwą stronę. Okolica ładna, pagórkowato. Co to oznacza ? Oczywiście podjazd, jeden z najtrudniejszych. Moja moc w nogach nie dawała rady w pewnych momentach. No i zarys na prawdę przerażający. Kamienie na podjeździe :/ Potem trawa. I tak na zmianę. W końcu wyjechałem na te grodzisko, coś koło 380m. Dobra teraz minimalny zjazd. I znów podjazd. Znów na kopalnie wapienia? Teraz po wycince lasu. Bałem się o oponki :/

Ku końcowi...

Teraz przez las już nie tak ciężko. Nie pagórkowato. 10km do końca szlaku jakoś przeleciało. Dojechałem do Stawów Groble gdzie zaczynałem. Szczęście i potworne zmęczenie z przejechanego etapu :) Teraz jeszcze trzeba dokręcić do domku te 25km. Nie było łatwo. Wiatr totalnie mnie dobił. W przerwie zauważyłem jeszcze, że złapałem gumę(która to już w przeciągu 2 tygodni ? ;/) dopompowałem oponkę i o dziwo dojechałem na napompowanej do końca.

Słowo kończące

Było na prawdę bardzo ciężko. Samemu przekręcić te 100km w takim terenie... Tak się zastanawiam jeśli każdy następny etap JB będzie tak ciężki to czy my damy radę? Za to Jura ma swoje uroki, za które dziś zapłaciłem wielkim wysiłkiem. No jak wiemy nie ma nic za darmo. Trzeba było się pomęczyć... A co do fot to wybrałem najlepsze, bo tyle bym musiał wrzucać, że strach :P
Teraz tylko regenerować siły i przygotowywać się do kolejnego etapu.
II etap - Szlak Niebieski wokół Bukowna

Zdjęcia:



W drodze na Byczyne



Wjazd na szlak - punkt Stawy Groble



Górki, w stronę centrum Chrzanowa



Widoki



Kozy i ja :)



Hałda w Chrzanowie



Szlak



Strumyczek? przed Jez. Chechłem



W drodze nad jeziorko, czuć las ;)



Jezioro Chechło



Kamieniołom, podziw :)



Przepiękne widoki, na najwyższym wzniesieniu na szlaku



Zjazd do Wygiełzowa, widoki



Kościółek po zjeździe do Wygiełzowa



Widać wieżę zamku



Podjazd, pod grodzisko(380m)



Kopalnia, schron, wycinka



W drodze powrotnej do Stawów Groble



Staw Groble
----------------------
To tyle ;)

V-max - 60,2km/h

Pierwszy tysiak!! :)

Pierwszy tysiak!! :)

Dziś wybił pierwszy tysiak tego sezonu :) Błażej zakupił nowy sprzęt - A2 :)
Trening z Błażejem, który pomykał na swoim nowym sprzęcie ;)
Wszyscy teraz kupują A2, to i ja może się skuszę? :D

V-max - 49,5km/h(w terenie :P)

Pozdrawiam

Górki Dąbrowy Górniczej

Górki Dąbrowy Górniczej

Dzisiaj zaliczyłem szlakiem metalurgów górki:

- Góra Bordowicza (327m)
- Góra Jasińska (310m)

Nie będę się rozpisywał, bo nie mam siły po tych wstrętnym deszczu i koszmarnym wietrze. Powiem tylko, że szlak metalurgów bardzo ciekawy i trudny, zwłaszcza zjazdy. Dąbrowa podziurawiona, tak jak sosnowiec. Na końcu jeszcze OTB zaliczone ;/ SKN trochę zdarty i pedał wgnieciony, nie wspomnę o moich cztereh literach ;/

Mysłowice->Sosnowiec->Dąbrowa Górnicza->Strzemieszyce->(wjazd na szlak)->D. Górnicza->Sosnowiec->Mysłowice.

Foty:



Dąbrowa G.



Nie słychać?



Podjazd pod Górę Bordowicza



W oddali zabytek szlaku metalurgi...



To samo



Lepsza perspektywa ;)
____________________
Pozdrawiam

V-max - 61,1 km/h :)

Pagórkowato w okolicy :)

Pagórkowato w okolicy :)

W nerwach z powodu "daremnego UPS" i Michała, który olewa wszystko i wszystkich poszedłem na rowerek...

Najpierw pod pompować oponki, dalej pod Michała klatkę, potem już kierunek Bolina. Laskiem przejechałem i asfaltem dojechałem na Giszowiec. Przy kopalni, potem w prawo pod górę, aż do skrzyżowania. Dalej na Rybaczówkę, już w terenie ;) Przy barze niebezpieczny manewr między "dziadkami na trekingach.. głupota tamtych ludzi :/" dalej asfalcikiem, aż do czarnego szlaku. Dalej nim podjechałem na Kostuchną. Potem nawrót w stronę Murcek. Jazda asfaltem w wietrze :/ Na Murckach odbiłem na wzgórze św. Wandy, które zaliczyłem, asfaltowym podjazdem i efektownym zjazdem(V-max - 53,1 km/h). Teraz pod zbiornik wodny na Murckach i w prawo czarnym szlakiem, kierunek Harmęże. Koleiny co najmniej 30cm przez ciągniki i błoto :/ Dalej wyjechałem na asfaltówce prowadzącą na Starą Wesoła.. no to jazda, miły przyjemny asfalt :) Prosto koło KWK Wesoła, trochę jeżdżenia po osiedlach na Wesołej i podjazd u podnóża nadajnika. Dalej w lewo i potem w prawo.. Teraz męka.. podjazd na Larysz. Długi i męczący :/ Poszło.. dalej przez Murcki i działek Rozalii.Potem koło Tesco i prosto przez Mikołowską, w prawo na skotnicę i na rondzie w lewo(wymijanie kumpla na skuterku :P), dalej trochę z nim podjechałem na Bończyk i potem na halę. Powrót do domku :)

Zdjęcia:



Podjazd pod wzgórze św. Wandy



Na górze ;)



KWK Wesoła

Pozdrawiam :)

Niedzielny relax w ternie ;)

Niedzielny relax w ternie ;)

O 16 jak zwykle w niedzielę wybrałem się na krótką wycieczkę po bliskich mi lasach. Najpierw podjechałem na działki "Rozalii" tutaj prosto podjazdem na górę. Dalej w prawo i na dół miły zjazd, choć trzeba było omijać wyrwy w drodze. Później w lewo dwa razy i już w stronę nadajnika na Wesołej. Zablokowałem amortyzator i jedziemy. Po drodze parę podjazdów, pod koniec podjazd pod nadajnik. Najpierw asfalt potem teren :) Z nadajnika bardzo ładny zjazd w stronę Lędzin, niestety pod koniec jak zwykle tam bywa.. błoto :/ Trochę utrudniło to sprawę.. jedziemy dalej. Wyjechałem no i tuż przed przednim kołem z wysokiej trawy sarna przebiegła mi przez drogę i pognała do lasu. Za jakieś 300m ujrzałem bażanta :) Na Wesołej nawrót i podjazd na Larysz. Stamtąd przez Morgi do lasu. Tam znów przyjemny zjazd. Wyjechałem na działkach "Rozalia", dalej do domku przez Mikołowską i Klachowiec. Było naprawdę przyjemnie :)



Nadajnik na Wesołej



Pobliski tartak

Spotkanie ;)

Dzisiaj

Sobota, 22 marca 2008 · Komentarze(0)
Spotkanie ;)

Dzisiaj krótki po południowy trening z kolegami z Rudy Śląskiej(Dawid i Kuna). Najpierw dojechałem na rynek do Katowic, aby się spotkać z kolegami. Dalej pojechaliśmy na Muchowiec. Z Muchowca na 3 stawy, tam trochę pojeździliśmy. Pokazałem co nieco 3-stawy no i odwiozłem ich pod Real w Katowicach. Tam już się pożegnaliśmy i do domku :)

Było miło, ale zimnawo i wiatr do bani :/

Pozdrawiam bajkersów z Rudy :)

Niedzielny relax :)

Zapowiadała

Niedziela, 16 marca 2008 · Komentarze(7)
Niedzielny relax :)

Zapowiadała się dość krótka spokojna jazda... i tak było na początku :D Przez bolinę pojechałem na Katowice-Giszowiec. Męczyłem tamte wstrętne podjazdy. Wiatr dość mocny. Nic miłego na początek. Dalej lasem na Rybaczówkę, skąd dalej czarnym szlakiem w kierunku Ochojca. Skręciłem w prawo na Muchowiec i nie oczekiwanie zobaczyłem napis: "Zespół Przyrodniczo-Krajobrazowy - Źródła Kłodnicy", parę fotek i w drogę. Podczepiłem się pod bajkera w białym orzeszkowatym helmecie :P (pozdrawiam). Tempo miłe, pod koniec trochę przynudzał to przycisnąłem i zaraz go zgubiłem. Podjazd na Muchowiec i dalej prosto w kierunku centrum Katowic. Zaczęło padać :/ Jak zwykle w Katowicach. Podjechałem pod spodek i wróciłem się na rynek. Kierowałem się do domu. Katowice to jedna wielka DZIURA! dziura na dziurze, nie da się jechać itd.. :[ Dojechałem do Mysłowic, Bończyk koło reala. Skręciłem w lewo w kierunku giełdy. Teraz pętla na Sosnowcu. Wyjechałem na niwce, odbiłem w lewo w kierunku Jaworzna. Jazda koło fasiona i już zaraz granica Jaworzna. Trochę dalej jeszcze koło sklepów zawróciłem. Powrót bardzo nieprzyjemny... Wiatr w twarz... deszcz... nogi ubolewają ;/ Jakoś przełamałem się i dałem radę. Średnią utrzymałem nawet dobrą... no gdyby nie ten wiatr to kto wie jaka by była.......

Foty



Rowerek na Rybaczówce



Bar - Rybaczówka



Krzyż - w drodze na Muchowiec



Leśny klimat



Źródła Kłodnicy



Muchowiec



Spodek - Katowice



Kościół, Sosnowiec, Niwka



Dotarłem do Jaworzna ;]

To tyle ;)

V-max - 57,8km/h

Trening miejsko-leśny :) Krótki

Wtorek, 11 marca 2008 · Komentarze(0)
Trening miejsko-leśny :) Krótki trening relaksacyjny po szkole. Więcej podjazdów niż zjazdów, ale co tam ;) Najpierw pod tesco górne, potem zjazd z ul. Mikołowskiej potem w lewo do centrum, dalej na Lechię gdzie wjechałem na szlak PTTK'u. Przez słupną i koło działek na Rozalii, zahaczyłem Bolinę i znów podjazd do ul. Mikołowskiej i znów zjazd. Teraz trochę wcześniej w lewo(tutaj Łukasza spotkałem) no i prosto przez Skotnice do domku. Już straszyło deszczem, ale zwiałem wcześniej do domku :P To tyle ;] V-max - 51,7km/h