Wznawiam bloga, czyli rozpoczęcie sezonu rowerowego przez Tobka ;]
Dziś w końcu zdecydowałem się wyjść, pomimo złej pogody na bika. Trasa: Mysłowice-Imielin(ul. S.)-Mysłowice. Tempo słabe, bo początek sezonu, ale upatrzony sobie cel, wart zachodu. Pogoda nie sprzyjała. Wracając do domu, wypadek samochodów w Brzęczkowicach. Co się później okazało, przed chwileczką powietrze zeszło z rowerka. Czyli sezon 2009 rozpoczęty pełną parą ;] Mam nadzieję, że inne sprawy tez posuną się do przodu w dobrą stronę ;]
Dzisiaj plan trasy był tylko Kopiec Wyzwolenia w Piekarach Śl. a wyszło, jak wyszło. Start 11:30. Od pierwszego momentu cholerny wiatr! Nawigacja ustawiona oczywiście. Dojechałem do Piekar, gdzie zatrzymałem się przy sanktuarium. Zdjęcie i zaraz stromy podjazd ul. Wyzwolenia. Potem zjazd do ul. Do Kopca Wyzwolenia i już podjazd pod podnóże kopca. Po wjeździe kilka zdjęć. A teraz wjazd na kopiec "szosówką" :D Musiałem to uwiecznić na zdjęciu, dodaje poniżej ;) Po wjechaniu na szczyt kilka zdjęć :) 356m n.p.m. Nastawienie nawigacji teraz na Jezioro Świerklaniec i w drogę. Szybko poszło. Teraz nawigacja na Jezioro Rogoźnik. Wiatr ciągle dokuczał. Dojechałem i skierowałem się w stronę Góry Siewierskiej :/ Czekał mnie ten podjazd. Jeden z najbardziej męczących. Z pikanteria porywistego wiatru stał się koszmarnym. Wjechałem.
Teraz nawigacja na Pogoryjkę. Wiatr szalał. Dojechałem, jedno zdjęcie i w drogę bo słońce miało się już ku sobie. Nastawiłem nawigację na centrum Dąbrowy Górniczej, a potem na Pogoń w Sosnowcu by odwiedzić dinozaura. Po dojechaniu do Dąbrowy, niestety muszę stwierdzić powracające kolano. (Pamiętacie? - Kraków ;/) Teraz było już tylko gorzej :/. Nie było wyjścia trzeba było jechać przez Zagórze.. Nie będę komentował tych wzniesień. Przejechałem, dalej z miłym głosem pani z automapy dojechałem do dinozaura. Kilka zdjęć i do domu. Końcówka najgorsza. Dzisiejszy wiatr, górzysta trasa dały w du**. Ledwo dowlokłem się do domu. Oby kolano się naprawiło!!!
Zdjęcia:
Po drodze w Piekarach...
Sanktuarium
W oddali kopiec
Podjazd do podnóża kopca
Kopiec Wyzwolenia.
A tak wjeżdżałem na szczyt :P
Widok z Kopca
Flaga Polski. 11.11. - Dzień Niepodległości Polski
Widok z kopca na Sanktuarium
:)
Żeby nie było, że się dziś nie męczyłem z tym wiatrem ;/
Ranne wstawanie i na rower. Dziś zajęcia mam dopiero na 11:30 więc nie mogłem przegapić wolnego czasu. Kolejny krótki trening. Rano zimnawo.. 8* stopni. No i trochę wiało. Trasa Mysłowice-Kosztowy-Brzezinka-Jaworzno-Sosnowiec-Mysłowice. Między łąkami i lasami tym bardziej zimno. Kilka zdjęć zrobionych. Chyba tyle.
Zdjęcia:
Elektrownia Jaworzno III - widziana z Brzezinki...
Późno wróciłem z zajęć, już było ciemno. Więc, nie miałem jak się wyrwać i wyjść za dnia. Standard Mysłowice - Kosztowy -Mysłowice. Ruch spory. Jechało się nie najgorzej. Średnia końcowa 29,29km/h :)
"Królewski Zamek Będziński - średniowieczna warownia obronna wzniesiona przez Kazimierza Wielkiego w systemie tzw. Orlich Gniazd na pograniczu Małopolski i Śląska, na wzgórzu nad Czarną Przemszą; wielokrotnie niszczona, odbudowana w 1956 r. " .... Dzisiejszym celem.
... Pękło 4000km w tym roku... :) ...
Po szkolę, czas na krótki trening. Na zamku byłem już wielokroć razy, lecz zawsze warto tam ponownie przyjechać, zobaczyć, co zmieniło się od ostatniej wizyty.
Start godz. 15:15. Na początku lekko by się rozgrzać. Dzisiaj trochę zimniej niż wczoraj, a ja nadal w krótkich spodenkach :/ Stopniowo intensywność tempa rosła. Dojeżdżając do zamku średnia wyniosła 31,7km/h, nie tak źle jak na takie warunki. Zimny, ostry wiatr. Chwilowa przerwa na kilka zdjęć, przy zachodzącym słońcu. I powrót.
Nadal uporczywy wiatr i chłód. Tempo utrzymywane do samego końca. Od 31-39km/h.
Zawsze znajdzie się jakiś pretekst by wyjść i pojeździć. Dzisiaj dopisał skład :P, Daniel zabrał się ze mną.
O 11:00 wyruszyliśmy w stronę 3 'rzek'... Potok Goławiecki, Wisła i Przemsza.. Zaplanowana pętla wzdłuż tych rzek. Dojechaliśmy z bardzo dobrą średnią do Bierunia. Dalej GPS kierował nas po wiejskich drogach. Prowadził po gruntówkach :P Dobra pogoda, dlatego też spokojnie, nie śpiesząc się, jechaliśmy.
Powrót. Wiatr wiał. Poprawiając jeszcze średnią dojechaliśmy z powrotem do Mysłowic. No i tyle ;}
Pomimo złej pogody, pomimo silnego wiatru, pomimo wszystkiego...
W domu ułożenie pętli w nawigacji i w drogę. Dziś spory ruch, jak to w ten dzień, dziś ta pogoda jak to w ten dzień... Kapało, kapało. Ponownie nawigacja się sprawdziła. Trasa górzysta, dzielnice mego miasta. Brzęczkowice-Brzezinka-Kosztowy-Krasowy-Larysz-Morgi... W miarę ciepło jeszcze, w krótkich spodenkach jeszcze... :)
Jak mi kto powie, że nie jeździłem w październiku ... :P
No musiałem wyjść, musiałem. Po całym miesiącu nauki i 'braku chęci?' do jazdy, w końcu się udało. Motywacja także silna bo pierwszy wyjazd z GPS'em ;] W domu trasa ustawiona Mysłowice - Chełm Śl.(kopciowice) - Mysłowice :) W czasie jazdy pełna synchronizacja z czasem. Bardzo dobre określanie trasy. Jestem pełen podziwu. Wie ktoś może czy da się zapisywać trasy w Auto-mapie? By je sobie dogłębnie przeanalizować na komputerze po dotarciu do domu :) ?
Wyjazd udany, natleniłem się po całym miesiącu kiszenia :)
Po południu ugadaliśmy się z Darkiem na spotkanie. Pod realem się spotkaliśmy i pojechaliśmy na "Nadajnik na Wesołej''. Bardzo okrężną drogą tam jechaliśmy. I dobrze więcej czasu na rozmowę. Dojechaliśmy tam, trochę zdjęć. Później obserwacja 'bunkru?' no i wieży leśniczego. Co za ludzie, podpalili część drabiny na górę, teraz już się tam nie da wejść :/
Powrót przez Wesołą i dalej na Giszowiec. Stamtąd na Nikiszowiec. Kilka zdjęć. Potem przez Janów pod Real i pod kościół. Tam krótkie posiedzenie i do domku.