124,4km - cel góry andrychowskie
A było to tak...
Start o 9:00, spotkanie na Shelu. Ja, Błażej, Michał i Marek zdecydowaliśmy się podjąć takiego wyzwania ;)
Ruszyliśmy dziesięć minut po dziewiątej i szybko, z wysoką średnią przejechaliśmy Mysłowice, dalej Imielin i dojechaliśmy do Oświęcimia. Tam mały postój, sprawdzenie mapy i w drogę. Najpierw trochę krajówką, potem wojewódzką nr. 948 prowadzącą do Kęt. Pokazał się pierwszy podjazd. Za nim w lewo na drogę nr. 949. Prosto do Osieka i dalej przez pobliskie wioski. Tutaj zaczęły wić się serpenty, które zawsze były podjazdem. Zniszczone drogi, gnojówka w rowach i tym podobne ustrojstwa... Przejechaliśmy te podjazdy. Dalej odbiliśmy w kierunku Andrychowa. W oddali pokazały się pierwsze góry.. Piękne zjawisko :] Dalej zniszczone drogi i dużo większe podjazdy. Jechaliśmy.. jechaliśmy, aż w końcu nasze oczy ujrzały tabliczkę z napisem Andrychów ;) Uradowanie :) Widoki przy niej przepiękne, tylko tam zostać :) Góry!! - Wielkie WOW!!! Oczywiście chwilowa sesja zdjęciowa i dalej w drogę. Znów na krajówkę w kierunku centrum. Ze sporej górki w dół, chwile pedałowania i już centrum. Tam dojechaliśmy do Parku Miejskiego. Uzupełnienie pożywienia w pobliskim sklepie i ruszamy by znaleźć początek zielonego szlaku, którym mieliśmy dojechać na Wapienicę. Trochę pokrążyliśmy by znaleźć szlak, ale w końcu z dworca wjechaliśmy na niego. Początek bardzo ostry, podjazd asfaltowy o sporym nachyleniu. Zaraz potem wjazd na mokrą trawiastą ścieżkę. Smarowanie łańcucha, przekąska i w drogę :) Bardzo trudny, najpierw trawiasty potem błotnisty podjazd. Trzask... patrzę, łańcuch spadł. Trochę problemów z wyciągnięciem, ale poradziłem sobie. Dobra, dalej podjazd. Mniej śliski, ale stromy. Korzenie nie ułatwiały sprawy. Dalej leśną ścieżką pokierowaliśmy się na polankę, tam piękny widok na Andrychów i okolice. Parę fotek i w drogę. Przejechaliśmy polanką, potem lasem. Ujrzeliśmy nasz cel - Górę Wapienicę. Teraz zjazd kamienistym szutrem i podjazd tą samą nawierzchnią. Dalej trochę asfaltem, a potem to już pchanie rowerów(nie dało się podjechać, taka stromizna)... najpierw przez zieloną polankę, dalej trochę w lesie po korzeniach. Potem się zawzięliśmy i pomykaliśmy z trudem w stronę szczytu. Daliśmy radę, choć podjazd kamienisto-korzeniowy był bardzo trudny. Zdobyliśmy szczyt rzekomo dwa razy z powodu zapędzenia się Marka dalej szlakiem w kierunku "Przełęczy Kaczyńskiej". Wróciliśmy się potem na szczyt ;) Tam pozytywne rozmyślania o Górach i uroczyste uczczenie Michała urodzin. Przekąska i w drogę powrotną. Zjazd był extra ;) Nie ma co xD Powrót dalej tak samo szlakiem zielonym. Do centrum Andrychowa szybko zajechaliśmy. Dalej w stronę Osiek'a tak jak przedtem. Szło nam dobrze. Znów przez te dziurawe drogi do Oświęcimia. Dalej jak poprzednio przez Babicę do Bierunia. Tak do Chełmu Śl. Tutaj już małe kłopoty... nasze pośladki miały zgon xD No i wiało :/ Jakoś daliśmy radę dojechać do Mysłowic. Pożegnaliśmy się i do domku ;)
Trochę dużo zdjęć :D
Kapliczka, chwilowy postój i ja
Błażej podczas jazdy w stronę Chełmu Śl.
Oświęcim, tory
Postój w Oświecimiu
Peleton i jazda w kierunku Osieka
Peleton
Serpentyny za Osiekiem, podjazdy...
Postój, w rowie szambo :|
W kierunku Andrychowa i takie cuś... xD
Pierwsze Góry, w kadrze Błażej i Michał
Andrychów wita :)
Góry, Błażej i Michał
Andrychów i ja ;)
Widok na góry...
Andrychów, Park Miejski
Wjeżdżamy na szlak :)
Smarujemy xD
Pierwszy terenowy podjazd
Błażej i Michał widok na miasto
Widok na Wapienicę
Tutaj pchamy do góry.. za stromy i śliski podjazd...
Zajeb***e widoki na góry!
Dalej podchodzimy, brak możliwości podjazdu
Przy końcu znowu pchanie, z przodu Błażej, z tyłu Michał
Zdobyłem szczyt :]
Zjazd, Michał w akcji
Zjazd, Błażej w akcji
Zjazd, ja ;)
Mokro, ślisko, a ja pędzę x)
:}
Powrót, za Osiekiem, piękny kwiat xP
Michał i stado motorów :)
Pozdrawiam to tyle z tego wyczerpującego dnia :)
V-max - 52,6km/h