Wpisy archiwalne w kategorii

Foto

Dystans całkowity:5287.40 km (w terenie 468.00 km; 8.85%)
Czas w ruchu:216:52
Średnia prędkość:24.38 km/h
Maksymalna prędkość:63.40 km/h
Liczba aktywności:103
Średnio na aktywność:51.33 km i 2h 06m
Więcej statystyk

Pyrzowice - Międzynarodowy Port Lotniczy

Sobota, 6 września 2008 · Komentarze(3)
Pyrzowice - Międzynarodowy Port Lotniczy zaliczony. Jazda z Błażejem. Nie było łatwo, od samego początku wiatr szalał! Po wczoraj mi się jechać nie chciało. Jakoś dokręciliśmy do Będzina. Tam już zaczęły się podjazdy. Góra Siewierska :/ potem dalej kilka podjazdów ;/ Dojechaliśmy do Pyrzowic w upale. Objazd lotniska i powrót. Masakra!! Zabici przez wiatr :[ Ledwo się dowlekliśmy...

Info do tego u góry: Wyłącz ten wentylator!!!!!!

Zdjęcia:















Tyle ;]

Mikołów, Tychy...

Pędząc

Czwartek, 21 sierpnia 2008 · Komentarze(3)
Mikołów, Tychy...

Pędząc przez kraj, krajowymi na kraju........

Trasa: Mysłowice->Katowice(Nikiszowiec-Giszowiec-Ochojec)-Wjazd na 81 do Mikołowa-Mikołów-Wjazd na 44 do Tych-Tychy-Wjazd na 86 do Katowic-Giszowiec-Mysłowice

Godzina 12:00 zbiórka pod moim blokiem, Ja, Michał i Daniel.
Na stacje opony dopompować i w drogę.
Trochę okrężną drogą na Giszowiec i dalej Ochojec. Interwały..
Wjazd na krajową i jazda ;) Podczepiłem się pod Tira 60km/h, wypadłem z tunelu, rzucało mną jak .. xD Dobra zaraz już byliśmy w naszej ulubionej piekarnio-cukierni, gdzie delektowaliśmy się słodkościami :)

Teraz decyzja, jedziemy na Tychy. Podjazd i wjazd na krajową nr. 44. Piękne widoki na góry, to jest piękne!!! Teraz już przycisnąłem, dopiero w Tychach na skrzyżowaniu czekaliśmy na Michała. Teraz już dojazd do krajowej 86. Jedziemy, 2km podjazdu. Daliśmy radę. Teraz już tylko Giszowiec, Mikołowska i dom ;D

Zdjęcia:



Pychota!! :)



BANANA MEN DANIEL ! :D



Piękne góry. !



Koledzy.

Tyle ;)
V-max: 63,99km/h ;)

Pętla małopolska.

Z

Środa, 20 sierpnia 2008 · Komentarze(1)
Pętla małopolska.

Z rana wyjazd. Już od początku wiało w twarz dość mocno, trzeba było przycisnąć.
Szybko pod kapliczkę na kosztowach, parę zdjęć i dalej. W Imieliniu też zdjątko, no i dalej do Chełmu. Tam dalej robią dwa odcinki drogi, żadnych postępów ;/ Ehh..

Dojechałem do nawrotu na Chełmek(średnia 31,13km/h ;P) w czasie 39 minut. I co? dalej wieje ;/

Teraz już przejazd przez most i witamy w MAŁOPOLSCE. Serpentyna w górę i teraz powrót biegiem Przemszy, do Jaworzna. Interwały i droga do du**... Jakoś dało się średnią utrzymać. Wiatr jeszcze silniejszy, wykończył mnie totalnie. Ale za wszelką cenę, utrzymałem taką średnią ;]

Zdjęcia:

Poranna rosa




Tyle ludzi już odeszło...







DEMA Alvito ;)




W oddali upragnione góry...




Art. jak poprzednie ;P





Tyle ;)
Pozdrowienia szosowe ;)

3000km pękło, szosowo... :)

3000km pękło, szosowo... :)

Dzisiaj w końcu jakaś konkretna pogoda. Słoneczko, ale i wiaterek.
No to jedziemy... teraz już tylko szosowo, z nową kolarką DEMA Alvito.. ;)

Najpierw na mikołowską, potem powrót na bończyk i dalej jazda do Sosnowca, koło giełdy. Standardowa pętelka na Sosnowcu. Potem na niwkę pod kościów i powrót do Mysłowic. Wiało i ruch dosyć spory. Koło kopalni, reala, tesco i już w domku ;)

Średnia całkiem, całkiem ;) = 30,14km/h

Szosowo... ;)

-----
Edit.

Nie można było zmarnować tak pięknego dnia, więc ponownie na rower po obiadku.
W stronę Chełmu Śl. jechało mi się malinowo, spory wiatr, większy niż przed południem, ale dość szybko zajechałem do Chełmu Śl. Średnia 31,3km/h.

Powrót już nie był taki ciekawy. Wiało na prawdę mocno, na dodatek moje kolano się odezwało('wypad do Krakowa'). Przerwa miesięczna też dała o sobie znać. Jutro zakwasy murowane ;D Jechało się bardzo ciężko. Teraz większość pod górki.
Jakoś się doturlałem do domu.

Średnia nawet dobra, jak na takie problemy. = 29,7km/h

Zdjęcie mojej maszyny :) :





Pozdrawiam brać szosową ;)

Kraków 113km.....

Z

Sobota, 28 czerwca 2008 · Komentarze(4)
Kraków 113km.....

Z rana wbiliśmy w pociąg do Krakowa. Półtora godziny jazdy i na miejscu.
W pierwszych pięciu minutach pobytu w Krakowie, Andrzej zaliczył kontakt z ziemią z powodu jakiegoś oleju z frytek? Na kostce brukowej rozlany był i rozmazany na długości 40metrów ten olej. Spadł na bok gdzie miał telefon. Wyświetlacz poszedł w drobny mak i klapka z tyłu. K750i ;/ Wezwaliśmy straż miejską żeby doszła co i jak z tą plamą. Pogadanka ;/ Wezwano straż pożarną, żeby coś z tym zrobiła. Potem jeszcze na policję poszliśmy. Oczywiście z kwitkiem nas odesłali.. zaczęło się nie za fajnie... ;/

Pojechaliśmy przejechać wały na Wiśle ;] Było fajnie, najlepszy i najefektowniejszy dla mnie etap trasy ;]

Zwiedzanie Krakowa przez kilka godzin. Rynek, Sukiennice, Wawel, Kopiec... parę razy Wawel , Rynek, Barbakan, Kościoły itd...

Wyjeżdżamy z Krakowa..

Kilka godzin zanim dojechaliśmy tymi interwałami do Alwerni.. Potem trochę lepiej, ale znów Żarki, Libiąż dobiły. Potem już słabo... w Imieliniu zostawiliśmy Roberta. Dalej sami do końca. Andrzej jeszcze do Rudy Śl. musiał dojechać. Ja ledwo co dojechałem, nie z powodu złej kondycji, lecz z powodu bardzo silnego, ćmiącego bólu kolana. Bardzo źle to wygląda. ;/ Zobaczymy na dniach co jest... przecież nic z nim nie zrobiłem?????????

Tyle....

Zdjęcia:



Widać różnice? jak się świeci? Szklana, jak w zimę ;/ To było tu..



Wieża Mariacka



Wały Wisły



Smok Wawelski



Wawel



Ponownie...



....



...



Bolid Kubka na rynku w Krakowie ;]



Rynek, art



Teatr



Barbakan



Kopiec

Tyleeee..

Dzień` 4
Zwardoń '08

Wtorek, 24 czerwca 2008 · Komentarze(2)
Dzień` 4
Zwardoń '08 - Slovenska Republika, Sól, Żywiec, Mysłowice

Powrót w rodzinne strony.
Rano pobudka. Na rower po bilety na pociąg. Co się okazało mieliśmy pociąg z dworca w Soli. No cóż trzeba będzie dojechać rowerkiem. Zaraz po tym ostatni raz na Słowacje po zakupy. Wróciliśmy szybko. Śniadanie obfite, pakowanie i...? na dworze rozpętała się burza, ulewa jakiej dawno nie było. Nic nie mogliśmy zrobić, pociąg na nas nie poczeka.

Spakowani, ubrani czekamy jeszcze pięć minut. Przechodzi, na szczęście. Wsiadamy na rowery i jazda. Trochę jeszcze pada, ulicę mokre, więc my też.
Rozpogadza się, zanim dojechaliśmy do dworca w Soli już świeciło słonko.

Wsiadamy do pociągu, suszymy się i myjemy rowery ;P
Ruszamy.... pociąg jedzie.... jedzie... wysiadamy w Pietrzykowcach Żywieckich.

Teraz na siodło z bardzo obładowanymi plecakami. Jedziemy na Porąbkę. Interwałowy teren koło Jeziora Żywieckiego, odciska na nas swoje piętno. Przeżyliśmy. Widoki jak zwykle cudne. Jedziemy jakoś dalej. Rzut monetą decyduje, że nie podjeżdżamy pod kolejkę na Żar. Teraz już postój w Porąbce w delikatesach i na lodach włoskich :P I dalej. W Kętach jeszcze na stację benzynową dopompować koła i oczyścić mocnym strumieniem powietrza sprzęt ;]

Teraz już szło... asfalt, równo. Oświęcim, Bieruń, Chełm.. Imielin... i Mysłowice :)

Jesteśmy u siebie. W domu pyszny obiad ;)

Trasa:

Zwardoń -> Słowacja -> Zwardoń -> Laliki -> Kiczora -> Sól -> PKP -> Pietrzykowice Żywieckie -> Tresna -> Czernichów -> Międzybrodzie Bialskie -> Porąbka -> Czaniec -> Kęty -> Nowa Wieś -> Łęki -> Grojec -> Oświęcim -> Babice -> Bieruń -> Chełm Śląski -> Imielin -> Kosztowy -> Brzezinka -> Brzęczki -> Słupna -> Dom

Nasza wyprawa w Beskid Żywiecki dobiegła końca.
Przejechaliśmy 240km. Zaliczyliśmy tysięcznik i zwiedziliśmy piękne miasteczka. Odwiedziliśmy także dwóch sąsiadów: Słowacje i Czechy. :}

Zdjęcia:



Zapakowani do pociągu :P



Dworzec w Soli, nasz pociąg



Widok z okna pociągu na góry



Rowerkowo, w drodze do Porąbki



Jezioro Żywieckie



Spadochroniarze ze śmigłowca



Na końcu wpadają do wody :P



Pierwsza zapora na jeziorze



Widok z zapory na Górę Żar



Kamienna Ściana



Druga zapora na jeziorze



Łańcuch do rowerka ;D Deore ;D Mega wytrzymały ;D

To tyle ;}

Beskid Żywiecki zaliczony!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Dzień` 3
Zwardoń '08

Poniedziałek, 23 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Dzień` 3
Zwardoń '08 - Praszywka Wielka (1044 m)

Zdecydowaliśmy się podbić jakiś tysięcznik. Do pierwszej w nocy przeglądaliśmy mapę, wybraliśmy Praszywkę Wielką mierzącą 1044m n.p.m. Podjazd w terenie.

Zebraliśmy się przed 12:00.

Ze Zwardonia, przez Piekło kierowaliśmy się do Soli. Trasa bardzo interesująca. W soli na dworcu zaczynał się czarny szlak prowadzący przewodnio na Praszywkę. Przejazd przez strumyk i trochę podjazdu w niebotycznym terenie. Rezygnacja z tej ścieżki. Pojechaliśmy objazdem asfaltowym, by znaleźć się u podnóża Praszywki.

Z Soli pojechaliśmy do Rycerki Dolnej. Tam wizyta w sklepie i po chwili przejazd przez rzekę. Postój w cieniu pod mostem, mocząc nogi w miłej wodzie. Wnet się zebraliśmy i udaliśmy się już na szlak prowadzący na szczyt naszej góry.. a było to tak..

Pierwsze kilkadziesiąt metrów było dla nas katorgą. Słońce prażyło wysoko na niebie, pot lał się strumieniami. Zaraz straszliwa droga, koleiny, kamienie, korzenie... nie da sie podjechać, trzeba pchać.. miejscami ścieżka jest nawet nie do przejścia dla pieszych! pchamy już dobre 40 minut rowery.. ;/ Co gorsze nie możemy opędzić się od tutejszego robactwa. Pchamy dalej.. pokazało się troszkę bardziej płasko, z lepszą nawierzchnią. W końcu na siodle. Kilkadziesiąt metrów i znów pchamy. Na zmianę. Spotkaliśmy pierwszego i ostatniego na tym szlaku turystę. Cześć! ;}

To już blisko... jedziemy łąką, pośród szumiących i rozgrzanych od słońca traw. Wyprzedziłem nieco moich kolegów, jestem pierwszy! :} Jest punkt wysokościowy, zdjęcia i gdzie te widoki? Z zapowiedzi mapy powinien znajdować się tutaj punkt widokowy, nie ma go. Widzę swoich kolegów. Już prawie na szczycie Błażej zalicza śmieszne OTB przez kierownicę. Koszulka którą miał na kierownicy, wkręciła mu się w koło i hamulec. Obite kolano, zadrapania od zębatek korby. No i męcząca próba wyciągnięcia jego koszulki. Udało sie. Odpoczywamy, kilka zdjęć i zjazd.

Teraz to co najlepsze. Było szybko i stromo. Obręcze niemal rozgrzane do czerwoności. Hamulce straciły na tym połowę siły z jaką powinny hamować. Teraz trochę gorzej, kamienie. Trzeba uważać. Daniel zaliczył podłoże, właśnie przez kamienie. Na razie tylko ja nie jestem poszkodowany :D Przemywamy się w potoku i dalej zjazd. Teraz już łatwo i szybko. Jesteśmy znów pod sklepem.

Powrót do domu. Znacznie wyprzedziłem moich kolegów, podbijając średnią. Teraz do Soli wiało w twarz, także byłem z przodu. Zatrzymałem sie za Solą w lesie. Za chwilę podjechał Błażej, no i kilka minut oczekiwania na Daniela. Jedziemy wszyscy razem. Piekło i centrum. I znów na kwaterze. Było ciężko.. ;]

Trasa:

Zwardoń -> Laliki -> Kiczora -> Sól -> Rycerka Dolna -> Wjazd na czarny szlak na Praszywke Wielką -> Zjazd wzdłuż potoku do rycerki -> Rycerka Górna -> Rycerka Dolna -> Sól -> Laliki -> Zwardoń

Jutro powrót w rodzinne strony.. :(

Zdjęcia:



Do Soli



Maaaapaaaa



Dworzec w Soli



:)



W drodze do Rycerki, widoki



Widok na Praszywkę Wielką



Przeprawa przez rzekę(u góry jest most ;D)



Zaraz podjazd uff.. ;P



W trakcie zdobywania góry...



Podjazd...



Prawie szczyt...



Jeszcze trochę... widoki



Jestem! :)



I mój rowerek ;P



Punkt wysokościowy



OTB Błażej



Troszkę poniżej ze szczytu



Też pikny widok



Zjazd Błażej



Potoczek..



Żarcie dla... .. muja ;D

To tyle ;]

Jutro ostatni dzień...

Dzień` 2
Zwardoń '08

Niedziela, 22 czerwca 2008 · Komentarze(3)
Dzień` 2
Zwardoń '08 - Koniaków, Istebna, Czechy.

Dzisiaj późno się zebraliśmy. Do 15:00 odpoczywaliśmy po trudach wczorajszej katorżniczej jazdy. W końcu wyruszyliśmy. Plan docelowy to Koniaków, Istebna i Czechy.

Wyjechaliśmy w stronę Piekła i skręcając w lewo za potokiem zaczęliśmy podjeżdżać w górę. Wyjechaliśmy na górę, oglądając piękne widoki. Teraz dalej... ale? pytając zamieszkującą tutaj kobietę, dowiedzieliśmy się, że źle pojechaliśmy. Trzeba było się wrócić na sam dół. Przynajmniej sobie zjedziemy ;] Zjazd bardzo ostry. 60km/h było lekko. Wszyscy przeżyli....

Jedziemy dalej i za kolejnym strumykiem także skręcamy w lewo. Teraz już mniej piętrzący się podjazd, tempo 20km/h. Kilka zdjęć, bo bardzo ładnie w lesie. Zaraz podjechaliśmy pod wieżyczkę leśniczego. Odpoczynek i w drogę. Znów trochę pobłądziliśmy, ale i tak dobrze na tym wyszliśmy. W prawo na szlak ku górze w Koniakowie. Zjazd w terenie. No i zaraz bardzo ostry podjazd, przekonamy się o tym w dalszej części relacji. Wszyscy jakoś go wymęczyliśmy. Ale to nie koniec. Kolejne podjazdy... wynagradzają nam to piękne widoki. Kilka zdjęć. No i w stronę Istebnej.

Teraz długi zjazd serpentynami i znów kilka podjazdów. Tabliczka Istebna, zdjęcie. Jeszcze 2km i jesteśmy w centrum. Tam tylko bary pootwierane. Wstąpiliśmy do CafeBaru, zjedliśmy pysznego włoskiego loda ;P i w drogę. Teraz na szlak prowadzący do granicy z Czechami. Bardzo stromo się zrobiło. Zjazdy jak i podjazdy. Dwa "Cieńkie Bolki" nie dają rady xD Ostatni zjazd pod granicę. Znów serpentyny, przed jednym zakrętem byłoby 70km/h ale... wyjechał motocyklista, po hamulcach. Teraz już tylko wyprzedzanie dziewczyn i jako pierwszy przekroczyłem granicę Czech, czując się przy tym jak kolarz wygrywający wyścig pokoju ;D Kilka zdjęć i w drogę powrotną. Teraz już tylko podjazdy...

Jeden bardzo ciężki dla "cieńkich bolków" ;P Sprzęt też coś odmawiał posłuszeństwa. Dalej podjeżdżamy na ok. 650m n.p.m. Tam Daniel zaliczył sklep, a ja obfotografowałem piękne góry z zachodem słońca. Teraz lekki zjazd i znów podjazd. Znaleźliśmy się w tym samym miejscu, na stoku góry w Koniakowie. Zjechaliśmy trochę. Teraz wspomniany wcześniej stromy podjazd. Stromy bo? ... zjeżdżając z niego pobiłem mój dotychczasowy rekord prędkości, wybiło 71,4km/h ;]! Przy 70km/h wjechałem w teren(kamienie, korzenie ;D).

Teraz lekki podjazd i asfaltem w dół. Tam już tylko podjazd z Piekła pod centrum i już na kwaterze.

Trasa:

Zwardoń -> Laliki -> Koniaków -> Istebna -> Jasnowice -> Czechy ;) -> Istebna -> Koniaków -> Laliki -> Zwardoń

Zdjęcia:



Pierwszy mylny podjazd



A to widok z jego szczytu



To także na szczycie



Podjazd prawidłowy



Widok na górę w Koniakowie, Błażej



Dzisiaj niebo wyjątkowo fascynujące...



Widoki...



Za taki widok, wiele można dać...



Za ten również...



Zostawiliśmy po sobie ślad xD



Jeszcze ja ;]






Rynek w Istebnej



`Niesamowite`



"Cieńkie bolki" jazda xD!



Czechy :]



Podjazdy, podjazdy...



Góry ~!~



Snopka siana, zachód słońca, góry - czyli wszystko co piękne!



Mam to na tapecie na kompie..

Jutro kolejny dzień zmagań... ;)

Po bieżmowaniu, napełniony

Czwartek, 19 czerwca 2008 · Komentarze(2)
Po bieżmowaniu, napełniony duchem św. i mocą!

Trening przed górami..

Czyli kontynuacja przygotowania kondycyjnego do Zwardonia.
Początek tragiczny. Na drugim kilometrze problemy z przeponą ;/ Po ok. 7-8km przeszło. Średnia na asfalcie to 30km/h minimum. Moc mam teraz niezłą. Z mikołowskiej 51km/h i nagłe hamowanie na światłach, opona nieźle się pośliznęła, ale hamulce się spisały. Trzeba się zaopatrzyć w szosówkę chyba :P Tempo dobre.

Trening: Ogólno-kondycyjny
Trasa: Mysłowice->Bolina->Rozalii->Mikołowska->Rymera->Brzęczki->Brzezinka->Jaworzno(PKE III) -> Sosnowiec - > Mysłowice

Zdjęcia:



Elektrownia (most Brzezinka/Jaworzno)



Ścieżka...



...



Ścieżka...

Pozdrawiam.