Info: WIEJE!! Z domu wyjechałem o 12:15... dalej koło Shela, na rondzie prosto i zaraz w lewo. Chodnikiem dojechałem do ul. Katowickiej, dalej przez pasy prosto w dół koło przystanku. Chodnikiem, pod mostem prosto, dalej koło kościoła, restauracji. Dalej pod mostem w lewo.. chodnikiem na górę mostu drugiego... Tutaj zdjęcie:
Dalej następne zdjęcie:
Dalej jedziemy w dół i za rondem drogą asfaltową prosto, aż do wiaduktu za którym skręcamy w prawo. .. Trochę kluczenia po ogródkach i powrót. Za mostem na Przemszy, w prawo dojeżdżamy do rynku, tutaj zdjęcie fontanny...:
Dalej prosto, trochę przez park, potem drogą asfaltową, aż do garażu. Ot i koniec ;)
Na Górę św. Doroty ruszyłem o 10:20. Było ciepło, ale wietrznie. Świeciło jeszcze słońce. Spokojnie dojechałem do sosnowca, gdzie obejrzałem i z fotografowałem kilka ciekawych obiektów. Dojechałem do Będzina, na zamek. Tutaj spotkałem jednego kolarza [Pozdrawiam :)]. Fotka i dalej w drogę, jadąc w kierunku Wojkowic, odbiłem na szlak czerwony. Tutaj zaczęły się problemy. Mokre i klejące się podłoże łatwo utrudniało mi jazdę, tutaj następna niespodzianka! Biała tafla lodu na całej szerokości drogi. Zaliczyłbym pierwszą glebę w tym sezonie, gdyby nie podpierająca noga. Klucząc z prędkością do 5km/h, znów udałoby się mnie przewrócić na tym lodzie, lecz noga wciąż pomagała, ale wiatr tylko pogarszał sprawę. Przejechałem - ulga.. Dalej to droga leśna ok. 2km. Błoto! :/ Dobra, wyjechałem. Teraz asfaltem pod górę.. potem drogą brukowaną.. No i w końcu wjazd na ścieżkę prowadzącą na szczyt góry. To było raczej prowadzenie roweru pod górę... Nie polecam wjeżdżania tą ścieżką na górę przy roztopach lub po deszczu :/ W końcu, znalazłem się na górze góry :D Kilka pamiątkowych fotek i czyszczenie roweru z błota. Koła się po blokowały.. grr. Po czyszczeniu jeszcze tylny hamulec uległ awarii ;[ Zjazd inną stroną góry. Dalej to powolna powrotna jazda pod wiatr..
Dla was dużo zdjęć ;P -------------------------------
Wyjazd na Dziećkowickie góry rozpocząłem o godz. 10:30. Słońce wstało dziś wyjątkowo późno. Na ulicach mróz. Jadąc drogą 934 kierowałem się przez Brzęczkowice, gdzie zatrzymałem się jeszcze by zrobić zdjęcie ;], dalej przez Brzezinkę, tutaj także postój na zdjęcie, dalej przez Kosztowy, trzymając się wciąż drogi nr 934. Tu zdjęcie mroźnej zimy :) Po wyjechaniu z lasu, skręcając w lewo, wjechałem do Dziećkowic. Jeszcze szybkie zerknięcie na mapę i wjazd do kamieniołomu. Trafiłem dobrze, go godziny odstrzału kruszcu było pomiędzy 12:00 a 13:00, a na zegarku u mnie była 11:45 ;] Kilka pamiątkowych zdjęć i powrót do domu.
Brzęczkowice: My Bike ;]
Brzęczkowice: Kościół wyłożony mozaiką
Brzezinka: Pole uprawne
Kosztowy: Zamarznięte bagno
Dziećkowickie Góry - widok 1
Dziećkowickie Góry - widok 2(kamieniołom)
Dziećkowickie Góry - widok 3 - rower na tle kamieniołomu
Dziećkowickie Góry - widok 4 - ja z rowerem na tle kamieniołomu
Trochę późno zdecydowałem się na start, ale ruszyłem. Po wjeździe w drogi leśne okazało się, że zalega tam lód, po którym kluczyłem bardzo ostrożnie. Dalej to już błoto i mokre podłoże. Dojazd do wieży leśniczego, próba wspięcia sie na 1 poziom(:D) i dojazd do nadajnika. Powrót błotnisty i szybki. Polecam każdemu.